Klienci ZARY znaleźli w kieszeni ubrań listy od pracowników zakładu szyjącego ubrania dla tej marki. Prosili w nich o pomoc, ponieważ za swoją pracę nie dostawali wynagrodzenia przez kilka miesięcy. Sprawę opisał „The Independent”. Co takiego dzieje się w szwalniach ubraniowego giganta?
Klienci sklepu ZARA w stolicy Turcji znaleźli w ubraniach listy od zatrudnionych w fabryce, którzy szyją ubrania m.in. dla tej hiszpańskiej marki. W swoich listach umieścili zatrważający apel, z którego wynika, że firma Bravo Tekstil zamknęła fabrykę bez żadnych zapowiedzi. Nie wypłaciła jednak zatrudnionym wynagrodzenia, które należało im się za kilka ostatnich miesięcy pracy. W liście znalazły się m.in. słowa: "Wykonałem przedmiot, który chcesz kupić, ale nie otrzymałem za to wynagrodzenia".
ZARA nie pierwszy raz musi zmagać się z problemami wizerunkowymi: wcześniej była oskarżana m.in. o szkodzenie środowisku, kradzież projektów ubrań od młodych artystów czy o nieinterweniowanie w związku ze złymi warunkami pracy w ich fabrykach. W zeszłym miesiącu firma (Inditex – właściciel ZARY) podpisała jednak porozumienie z Międzynarodową Organizacją Pracy, w którym zobowiązała się angażować w poprawę warunków pracy w sektorze odzieżowym.