Wstrząsająca sprawa wydarzyła się pod Zamościem blisko rok temu. Obecnie trwa jednak śledztwo, ale prokuratura już zapowiada: "nie można w tej sprawie postawić żadnego zarzutu".
O sprawie poinformowała "Gazeta Wyborcza". Zgwałcona kobieta ma 26 lat i stwierdzoną niepełnosprawność umysłową w stopniu znacznym. Oznacza to także, że ma problemy z orientacją w terenie i nie potrafi wyrazić niektórych swoich myśli.
Gwałt odbył się w listopadzie 2016 roku na cmentarzu pod Zamościem. 26-latka została napadnięta przez 51-latka z sąsiadującej wsi. W wyniku gwałtu doszło do poczęcie dziecka, które urodziło się się w szóstym miesiącu ciąży. Noworodek ważył 1,1 kg, ma ciężką wadę serca i oczekuje na operację. Kobieta znajduje się w szpitalu neuropsychiatrycznym z objawami depresji. Opiekę nad dzieckiem sprawuje jednak rodzina pokrzywdzonej, gdyż napastnik zrzekł się praw rodzicielskich, a także nie poczuwa się do odpowiedzialności.
Prokuratura Rejonowa w Zamościu twierdzi także, że ma związane ręce: "sprawca nie stosował przemocy, kobieta nie stawiała oporu, więc nie można w tej sprawie postawić żadnego zarzutu" – tłumaczył Wyborczej rzecznik prokuratury. Czyli, jakby nie było, gwałtu nie było. Przynajmniej w ocenie gwałciciela i prokuratora.