Miliony chrześcijan na całym świecie zbierają pieniądze, aby przeznaczyć je na okup i wybawić członków swoich rodzin z rąk islamskich terrorystów.
O sprawie poinformował Washington Post. Organizują koncerty, zbiórki pieniężne, często nieformalne, aukcje, loterie. Wszystko po to, aby nazbierać jak najwięcej. Środki trafiają do chrześcijańskich organizacji na Bliskim Wschodzie. Potem zaś do bankierów związanych z Państwem Islamskim.
Proceder jest na wpół legalny, bowiem prawo międzynarodowe zakazuje współpracy z terrorystami i przekazywanie im okupu. Dla wielu rodzin nie ma jednak wyboru. Tylko okup może wybawić ich bliskich od śmierci. Stąd desperacja i pozyskiwanie darczyńców wszystkimi możliwymi sposobami.
Jedna z grup – Chrześcijanie Asyryjscy – zbiera pieniądze w mediach społecznościowych. Mówią po Aramejsku, w języku Jezusa. Mają konto bankowe w Iraku. Ich cel to uwolnienie conajmniej 200 osób. Chcą wierzyć, że to zadziała. Ludzie czują się opuszczeni przez polityków i działają na własną rękę.
Podczas jednej z eskapad terroryści z IS porwali 226 ludzi. Łączna liczba porwanych może wynieść nawet 280 osób. Jeśli ich krewni nie dostarczą okupu – mogą zostać zdekapitowani. Terroryści żądają 50 tys. dolarów od osoby. To gigantyczna kwota, niewyobrażalna dla każdego z nich. Czy uda się uzbierać 11 milionów dolarów, aby ich uratować?
Asyryjczycy aktywni są w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Australii. Postanowili zorganizować świąteczne koncerty, podczas których zbierane są środki. To ich jedyna forma pomocy uwięzionym. Są rozżaleni, bo ich rodacy nie dysponują żołnierzami, którzy by ich próbowali odbić. Mocarstwa – USA i Wielka Brytania, odmówiły zapłacenia okupu.