„Mój ojciec ma raka. Nie ma dla niego ratunku. Zamiast sesji narzeczeńskiej, chcę zrobić zdjęcia z moim ojcem. Z dnia a dzień jest coraz słabszy, musimy się śpieszyć” – maila o takiej treści otrzymała fotografka ślubna Bonnie Turner od jednej ze swoich klientek.
Nadawcą wiadomości była Becky Carey, która od kilku miesięcy umawiała się z Turner na sesję. Wraz ze swoim narzeczonym Mattem wpłacili zaliczkę, ale odkładali termin, ponieważ ulewne deszcze ciągle psuły im szyki.
Czytaj także: Zamordował miliony niewinnych ludzi. Do DZIŚ ma swój pomnik w BRUKSELI!
Kiedy we wrześniu Bonnie znów otrzymała maila od Becky, była przekonana, że ta po raz kolejny zamierza przełożyć termin. Wiadomość, którą przeczytała, całkowicie ją jednak zaskoczyła. Becky pisała:
Mój tata walczy z rakiem prostaty i nie ma już dla niego ratunku. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że w tym tygodniu trafi do hospicjum. Chcielibyśmy przeznaczyć zaliczkę, jaką wpłacił Matt, na rodzinną sesję zdjęciową. Swoimi zdjęciami będziemy się martwić później, to jest bardziej nagląca potrzeba. Nie mieliśmy profesjonalnej, rodzinnej sesji zdjęciowej odkąd ja i mój brat byliśmy mali, więc to dużo dla nas znaczy.
Ponieważ stan ojca Becky się pogarszał, zależało jej na czasie. Klientka przekonywała, że „tata z dnia na dzień jest coraz słabszy” i chciałaby mieć wyjątkową pamiątkę po nim. Tutner spełniła jej prośbę. Zdjęcia z sesji można zobaczyć poniżej: