Nowy Rok, a konkretniej Sylwester nieuchronnie odsyła do pamięci o końcu świata, który nieubłaganie się zbliża. I nie chodzi tylko o Paruzję, która też jest z każdym dniem bliżej, ale także o końcu naszego świata, naszego życia. Ono może przyjść w każdej chwili.
I właśnie gotowości na zbliżający się Koniec; nieustannej czujności na znaki, na przychodzącego do nas – w naszych bliskich, a czasem w dalekich, w słowach, czynach i obrazach, Chrystusa; i świadomości, że każdy dzień jest dla nas czasem szczególnego błogosławieństwa życzymy wszystkim na progu Nowego Roku.
Nie wiemy, jaki on będzie, nie wiemy, co się wydarzy, nie wiemy nawet, kto z nas go przeżyje, a kto stanie już przed Panem. Ale wiemy jedno: Bóg, jeśli tylko będziemy chcieli to dostrzegać, będzie nam codziennie błogosławić. A my błogosławmy Jego za wielkie rzeczy, które czyni w naszych życiach. Każdego ranka zaczynajmy od uwielbienia Pana, a każdy wieczór od dziękczynienia. To najlepsza droga na ten rok.
Małgorzata i Tomasz P. Terlikowscy