"Nie mogłem nikogo uratować, wszyscy już nie żyją" – mówi korespondentowi AP ojciec 9-miesięcznych bliźniąt, które zmarły w wyniku ataku chemicznego w Chan Szajchun w Syrii. Na zdjęciu opublikowanym przez agencję widać mężczyznę tulącego do piersi swoje martwe dzieci.
Abdel Hameed Alyousef stracił w ataku swoje 9-miesięczne bliźnięta – Ayę i Ahmeda. Zginęła także jego żona oraz kilkoro krewnych. 29-latek w rozmowie z korespondentem AP mówi, że gdy doszło do ataku, wyprowadził z domu dzieci i ich matkę. Przez 10 minut były przytomne, ale potem poczuliśmy odór – mówił zrozpaczony ojciec. Bliźnięta i żona mężczyzny zaczęły się gorzej czuć.
29-latek próbował sprowadzić pomoc dla rodziny. Niestety, dzieci i ich matka zmarły. Okazało się, że wśród śmiertelnych ofiar jest wielu krewnych mężczyzny – dwóch braci, dwóch bratanków i bratanica. Pożegnajcie się maleństwa, pożegnajcie się – tak skończył rozmowę z dziennikarzem mężczyzna.
Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka we wtorkowym ataku z użyciem gazu trującego na Chan Szajchun zginęło 86 osób, w tym 30 dzieci; 160 osób odniosło obrażenia.