Wczorajszy pożar w londyńskiej Grenfell przyniósł mnóstwo ofiar. Pojawiają się też coraz to nowe relacje z tamtego miejsca. Dzwoniąca kobieta była uwięziona w mieszkaniu razem z całą rodziną.
"Jesteśmy uwięzieni, odchodzimy, odchodzimy, nie możemy nigdzie iść, módl się za nas!" – brzmiał przerażający telefon Noury Jemal do koleżanki. Prosiła przyjaciół o modlitwę za nią, jej męża i dzieci. Prawdopodobnie cała rodzina była wewnątrz.
Jemalowi mieszkali na 23 piętrze wieżowca Grenfell. W mieszkaniu prawdopodobnie był jej mąż, Hashim, który na godzinę przed pożarem miał wrócić z meczetu, po wieczornej modlitwie z okazji ramadanu, świętego dla muzułmanów miesiąca. Mieli czwórkę dzieci.
Kobieta zadzwoniła do przyjaciółki, która mieszka w okolicy. Wg relacji, którą złożyła mirror.co.uk, Noura krzyczała do słuchawki: "wątpię, że z tego wyjdziemy". Hashim krzyczał, żeby przestała rozmawiać przez telefon i by się modliła i przygotowywała.
"Wybacz nam, wybacz nam, proś wszystkich, aby nam wybaczyli, nie możemy tego zrobi" – prosiła uwięziona kobieta. Wtedy połączenie zostało zerwane. Nie wiadomo też dokładnie, czy dzieci były w domu.
W londyńskiej tragedii zginęło do tej pory 17 osób, ale ta statystyka prawdopodobnie się powiększy. Straż już zapowiedziała, że prace przy przeszukiwaniu budynku potrwają tygodniami.