Trzęsienie ziemi na Ischii może być jedną z mniejszych klęsk dla Włoch. Eksperci szacują, że przez zaniedbania przy stawianiu budynków, zagrożonych śmiercią mogą być miliony osób.
Poniedziałkowe wstrząsy w pobliżu Neapolu nie powinny przynieść ani śmierci, ani widocznych zniszczeń. Relatywnie mała magnituda oscylująca wokół 4, w normalnych warunkach daje jedynie o sobie znać drobnym chwianiem się gruntu. Jednak na wyspie od lat nie sprawdzano stanu budynków, a nowe stawiano bez zezwoleń. I podobna sytuacja dotyczy także kontynentalnej części kraju.
Blisko 20% nowych budynków w całych Włoszech stawiane jest bez wszystkich zezwoleń. Statystyka wzrasta jednak, gdy chodzi o południe Włoch: tam to aż 60% nowych budynków. Dane zostały opublikowane przez ISTAT, włoski narodowy instytut statystyczny.
W najgorszej sytuacji jest region Kalabrii, obejmującej południowo-zachodnią część Włoch sąsiadującą z Sycylią. W tym regionie aż 4,5 tysiąca szkół, przeszło 250 szpitali i prawie 900 tysięcy budynków jest w najwyższym stopniu zagrożone. A jest to region sejsmiczny, gdzie słynny wulkan Wezuwiusz pozostaje aktywnym. Dodatkowo Włochy są regionem znacznej pracy płyt tektonicznych i o tragedię nie trudno.
Powodem tego stanu rzeczy jest brak kompetencji i korupcja, a także wysoka cena zezwoleń na budowę, która zniechęca do starania się one. Wkrótce, niestety, mogą się przydać do stawiania nowych domów…