Wicepremier Mateusz Morawiecki zapowiedział na konferencji prasowej mocne wsparcie dla producentów polskich jabłek, a co za tym idzie – dla producentów cydru. Właśnie z akcyzy na cydr chce zrezygnować rząd.
"Przystąpiliśmy w Ministerstwie Finansów do prac, które mogą być dodatkowym impulsem do rozwoju hodowli jabłek" – powiedział Mateusz Morawiecki. Paradoksalnie, przyczynili się do tego Rosjanie, gdy ogłosili embargo na polskie jabłka. Wtedy to sadownicy i producenci alkoholu zaczęli szeroko produkować cydr – a ten polubili Polacy.
Morawiecki chce, aby polski cydr był tani i dostępny. Obecnie oprócz akcyzy (zależnej od stężenia alkoholu) istnieje także obowiązek banderolowania lekkiego napoju. "Ministerstwo Finansów proponuje zerową stawkę, czyli w zasadzie rezygnację z akcyzy na cydr i dodatkowo zwolnienie z obowiązku banderolowania" – podano w komunikacie.
Dla budżetu państwa to rezygnacja z około 11-20 mln zł rocznie, jednak cena produktu zostanie obniżona o około 10% – a to zachęci konsumentów i obniży koszty dla przedsiębiorców. Pieniądze trafią więc do budżetu dzięki podatkom dochodowym i VAT. Podobne rozwiązanie funkcjonuje już w całej Europie (to kraje takie jak: Bułgaria, Chorwacja, Cypr, Hiszpania, Luksemburg, Portugalia, Rumunia, Słowenia i Włochy). Nic, tylko czekać na dobry i dostępny polski trunek! A obecnie można szukać swojego ulubionego cydru…