Johan Gustafsson, 43-letni Szwed, w czerwcu tego roku został uwolniony z rąk Al-Kaidy i wrócił do Szwecji. Zdecydował się także opisać swoje położenie w więzieniu.
Szwed został napadnięty w Mali w 2011 roku, uprowadzono go z Timbuktu razem z obywatelem RPA (zwolnionym w 2015 roku) i Francuzem (którego wypuszczono w zeszłym tygodniu). Mężczyźni odbywali akurat rajd motocyklowy ze Szwecji do Republiki Południowej Afryki. W niewoli spędził dokładnie pięć lat i siedem miesięcy. Po wieloletnich staraniach policji, dyplomacji a także rozmów na szczycie udało mu się wrócić do rodzinnego Värnamo na południu Szwecji.
Konferencja z udziałem Gustafssona odbyła się w czwartek. Nie ujawnił jednak żadnych szczegółów związanych z akcją – podziękował jedynie wszystkim zaangażowanym w jego uwolnienie i dobrze o nim myślącym. "Te lata były trudne, zarówno dla mnie jak i dla mojej rodziny" – przyznał Gustafsson.
Wypuszczony Szwed przyznał, że przez cały czas zastanawiał się, jak uciec od dżihadystów. Postanowił więc zostać muzułmaninem. "Powiedziałem im, że chcę konwertować na islam" – powiedział dziennikarzom "to była jedyna rzecz, która pozwalała mi zdobyć choć trochę czasy, chociaż nie miał nawet nadziei, że to pomoże".
Islamiści zgodzili się na propozycje mężczyzny – dzięki temu mógł chodzić po całym obozie, modlić się razem z jego oprawcami, a także jeść. "Zachowuję się jak zwykły muzułmanin, nie dżihadysta" – opisywał swoją postawę w obozie. Gustafsson podjął także jedną próbę ucieczki – błąkał się przez trzy noce po pustyni i został na nowo pojmany przez islamistów.
Mężczyznę uwolniono na koniec Ramadanu – był zmęczony po cały dniu postu i wtedy do obozu przybył kierowca, który kazał się mu spakować. Przejmowano go dwa raz, aż trafił do Szwecji. Policja nie podaje szczegółów dotyczących przejęcia zakładnika.