Piekło zniknęło z kaznodziejstwa, o katechezie nie wspominając. A przecież leży ono w centrum Dobrej Nowiny. Jeśli nic nam nie grozi, jeśli nic nie musimy, to Krzyż Jezusa Chrystusa był zbędny. Niezwykle mocno przypomina o tym wielki, francuski pisarz Paul Claudel.
„Bardzo mnie razi, że kapłani nie mówią już o Piekle. Przechodzi się obok tego, wstydliwie milcząc. Zakłada się, że wszyscy pójdą do Nieba bez najmniejszego wysiłku ani najmniejszego przekonania. Nawet się nad tym nie zastanawiając, że prawda o Piekle jest w samych podstawach chrześcijaństwa, że właśnie ta groźba kazała Drugiej Osobie opuścić przenajświętszą Trójcę, i że połowa Ewangelii jest na ten temat. Gdybym był kaznodzieją i miał dostęp do ambony, w pierwszej kolejności czułbym potrzebę przestrzeżenia uśpionej owczarni przed potwornym zagrożeniem, które się zbliża” – pisał Paul Claudel do redemptorysty Luigiego Becque. A słowa te stały się obecnie o niebo bardziej aktualne, niż były, gdy je pisano.