O modlitwę poprosił chrześcijan wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence. Polityk przypominał, że Donald Trump potrzebuje wsparcia, by „ponownie uczynić Amerykę wielką”.
– Potrzebujemy każdej uncji waszej energii i waszego entuzjazmu, waszego zaangażowani i pasji. I potrzebujemy jeszcze jednej rzeczy. Potrzebujemy waszej modlitwy – mówił wiceprezydent Pence.
Polityk wspominał także moment, gdy składał przysięgę na Biblię, która wcześniej należała do Ronalda Reagana. Chwilę potem otworzył Biblię, by szukać słowa dla siebie. I wtedy, jak sam wspomina, zobaczył słowa, do których wielokrotnie odwoływał się w czasie kampanii. „Jeśli upokorzy się mój lud, nad którym zostało wezwane moje Imię, i będą błagać, i będą szukać mego oblicza, a odwrócą się od swoich złych dróg, Ja z nieba wysłucham i przebaczę im grzechy, a kraj ich ocalę” – przeczytał wówczas Pence. Słowa te oznaczają dla niego, że jeśli Amerykanie będą modlić się, iść drogami Boga, to Bóg ofiaruje im odpuszczenie ich win i umocni naród.
Istotnym elementem odbudowy moralnej jest dla Pence’a, także pozbawienie funduszy lobby aborcyjnego. – Dzięki prezydentowi Trumpowi w Ameryce ponownie zwyciężyło życie – podkreślał.