Emily Mueller pojawiła się na szczytach portali internetowych w związku jej sesją zdjęciową – w czasie ciąży zgodziła się pozować z pszczołami. Jej dziecko nigdy jednak nie zobaczy tych zdjęć.
Kobieta w sierpniu zasłynęła po udziale w sesji zdjęciowej. Uczestniczyło w niej 20.000 pszczół – wszystkie obsiadły 33-letnią Emily Mueller w pozowanej sesji. Kobieta czekała wtedy na najmłodszego synka – Emersyna.
Dziecko miało przyjść na świat właśnie przed tym weekendem. W zeszły czwartek rodzice odkryli jednak, że dziecko nie wykazuje żadnych ruchów wewnątrz brzucha. Emily razem z 4 lat starszym mężem, Ryanem, próbowali szukać pulsu dziecka. Gdy go nie znaleźli – postanowili rano pojechać do szpitala.
„Naprawdę myślałam, że zostaniemy odesłani do domu z uśmiechem, mówiąc nam tylko aby czekać na przyjście naszego słodkiego Emersyna” – napisała Emily na Facebooku w opisie wizyty w szpitalu. Pielęgniarki szybko zajęły się kobietą, sytuacja była wrażliwa, gdyż Emily już 3-krotnie poroniła.
Już na kozetce w gabinecie przeprowadzono badanie USG. „Dodali więcej żelu, poruszyli jeszcze raz… odnaleźli bicie mojego serca i skierowali monitor na mój palec, aby porównać puls. Próbowali i próbowali. W końcu ich zapytałam: „nie możecie znaleźć pulsu?” – opisywała dramatyczną sytuację w szpitalu.
„Po twarzy popłynęły mi łzy, ciężko przychodziło mi oddychanie” – tak Emily opisała moment gdy uświadomiła sobie, że jej syn nie żyje. Lekarze wywołali kobiecie poród i urodziła martwe dziecko. Rodzice nie mają jednak do nikogo żalu – Emily opisywała, że wiele rodzin cierpi z powodu podobnej straty.
Emily i Ryan mają już trójkę dzieci – Cadyna, Madelynn i Westyna.