Pani Patrycja myślała, że pies o imieniu Rodi został potrącony przez samochód. Podczas operacji pojawiło się jednak podejrzenie, że ktoś celowo uderzył zwierzę siekierą lub łopatą!
„Dlaczego jest taka znieczulica względem zwierząt? Jakie potwory żyją wśród nas? Są bezkarni i mają się całkiem świetnie. Mają rodziny, dom, pracę, znajomych… A w środku są zepsutymi do szpiku potworami!” – pisze pani Patrycja w emocjonalnym wpisie opublikowanym w serwisie RatujemyZwierzaki.pl.
Czytaj także: POLAK, którego bał się sam AL CAPONE! Jego gang istnieje do DZIŚ! [WIDEO]
Psa o imieniu Rodi przywieźli ludzie, którzy sądzili, że potrącił go samochód. Zwierzę znalezione w Sosnówce w woj. świętokrzyskim natychmiast zabrano do lekarza.
Bałam się tego, że nie da się mu pomóc, ale kazałam robić wszystko, by przeżył… Od razu trafił na stół operacyjny. Wszędzie odłamki kości czaszki, ogromna rana… Usuwanie odłamów kostnych kości czołowej i oczodołowej, szycie, wstrząśnienie mózgu.
– pisze pani Patrycja.
W trakcie operacji pojawiło się podejrzenie, że Rodi wcale nie został potrącony przez samochód. Dyrektor gabinetu stwierdził, że ktoś próbował go uśmiercić, uderzając czymś w głowę. Możliwe, że przedmiotem tym była siekiera lub łopata.
Koszty operacji – jak informuje pani Patrycja – są na ten moment bardzo wysokie. Każdy, kto chciałby pomóc w leczeniu psa może wesprzeć zbiórkę KLIKAJĄC TUTAJ.