Polacy w większym stopniu niż przed laty mogą ufać rządzącym, bo "obecnie politycy, którzy stanowią obóz rządzący nie mają sznurków, za pomocą których służby lub jakieś grupy biznesowe mogłyby nimi manipulować". – powiedział w Polskim Radio prezydencki doradca prof. Andrzej Zybertowicz.
"Jeśli spojrzymy na zapisane w tajnych dokumentach pseudonimy trzech pierwszych prezydentów wolnej Polski – TW +Wolski+, TW +Bolek+, TW +Alek+ – to widzimy, że ci panowie zostawali prezydentami w momencie, gdy opinia publiczna nie wiedziała o ich związkach z tajnymi służbami PRL-u. I w czasie ich rządów większość Polaków nie miała pojęcia. Zatem istniał zakulisowy wymiar transformacji ustrojowej, wymiar wywierający wpływ na to, co się dzieje na scenie, a część Polaków do dzisiaj nie chce tego przyjąć do wiadomości. I teraz, na szczęście obecni politycy, którzy dzisiaj stanowią obóz rządzący, nie mają sznurków, za pomocą których tajne służby lub jakieś grupy biznesowe mogłyby nimi manipulować. Zatem powiem tak: dzisiaj, tak jak prawie zawsze, komunikat po wizycie przedstawi nam rąbek tego, co było omawiane, ale Polacy mogą w większym stopniu ufać obecnie rządzącym, bo nie będzie tak za kilka lat, że poznają pseudonimy ich rejestracji przez jakieś tajne służby" – powiedział.
Zybertowicz pytany był również o obecną sytuację w polskiej armii, w tym o masowe odejścia. „Każdy specjalista od funkcjonowania złożonych instytucji powie, że zawsze zmiana kierownictwa może powodować przejściowe kłopoty w funkcjonowaniu” – skomentował. "Jeśli mamy głęboko reformować polską armię, to kiedy, jak nie w warunkach, gdy nasze bezpieczeństwo zostało przez sojuszników wzmocnione?” – dodał, odnosząc się do obecności amerykańskich żołnierzy w Polsce.
Pytany o zapowiedź polskiego rządu, zgodnie z którą ma on wysłać do Trybunału w Hadze wniosek ws. wraku Tu-154, mówił: "Polska prokuratura formalnie wystąpiła z wnioskiem o oddanie tego wraku. Rosjanie zachowują się niezgodnie ze standardami współpracy międzynarodowej w tym zakresie (…) W pierwszym okresie, w pierwszych dniach po tragedii smoleńskiej, była wysoka gotowość Rosjan do współpracy, nie potrafiono wykorzystać tej szansy".
Zybertowicz mówił też o możliwości poparcia przez rząd kandydatury Donalda Tuska.
"Jest wiele poważnych zastrzeżeń do Donalda Tuska i jako premiera i jako polityka europejskiego, ale mogę sobie wyobrazić, że – w ramach złożonych transakcji i negocjacji unijnych – państwo polskie uznałoby, że nie będzie bardzo stanowczo się przeciwstawiało, po spełnieniu przez inne kluczowe kraje Unii pewnych naszych oczekiwań" – powiedział w sobotę w RMF FM Zybertowicz.
Zaznaczył, że dalszy rozwój sytuacji zależy od tego, "co pani kanclerz (Angela Merkel) zechce położyć na stole". "Przed jej wizytą mieliśmy sygnały z mediów niemieckich, że część elit niemieckich – które bardzo agresywnie traktowały obecną ekipę rządzącą w Polsce – ochłonęła, spojrzała bardziej realistycznie, że część elit niemieckich politycznych i kulturalnych pogodziła się z tym, że mamy do czynienia z prawomocną władzą, która będzie rządziła co najmniej jedną kadencję" – powiedział.
Jak mówił, "nie znaczy to, że pani kanclerz zrezygnuje z politycznej gry", ale "można zakładać, że będzie to gra realistyczna". "Wiem, że po rozmowach międzynarodowych opinia publiczna często dowiaduje się drobnego rąbka spraw ważnych dla kraju, które są negocjowane" – zaznaczył prof. Zybertowicz.