Nie ma najmniejszych wątpliwości, że osobnicy, którzy sprofanowali kaplicę ewangelicko-augsburską w Białej Piskiej z polskością i Polską niewiele mają wspólnego. I to niezależnie od tego, co sami o sobie myślą i jak się deklarują.
Napis „Tu jest Polska” i penis (ciekawe, co jedno z drugim ma wspólnego) na kaplicy luterańskiej w Białej Piskiej to niestety dowód na to, że nie brak w Polsce idiotów, którzy swoje niedouczenie i nieznajomość polskiej tradycji maskują rzekomym oddaniem dla wartości prawdziwie polskich.
Przesada? Niestety nie. Tak się bowiem składa, że słowa „Tu jest Polska” dla każdego, kto ma minimalną znajomość polskiej historii znaczą tyle, że nie było u nas miejsca na czystki religijne, na noce św. Bartłomieja, ale też na zakazy praktykowania jakiejkolwiek religii (a przypomnijmy, że w wielu krajach protestanckich nie wolno było być katolikiem), że u nas bycie Polakiem nie było związane z wyznaniem, i że można było być dobrym Polakiem katolikiem, ale i luteraninem czy reformowanym, że można było kochać Rzeczypospolitą i być grekakatolikiem czy prawosławnym, a także Żydem czy muzułmaninem, o Ormianach nawet nie wspominając. To była siła Polski, to jest powód do naszej polskiej dumy. Historia, także najnowsza, dostarcza na to masę dowodów.
Ktoś, kto o tym nie wie, o tym, czym jest Polskość niewielkie ma pojęcie. A jeśli dla niego symbolem polskości pozostaje penis, to niestety niewielkie ma on także pojęcie o kulturze, cywilizacji czy czymkolwiek innym. A jeśli komuś realnie służy to… wrogom naszej Ojczyzny, którzy każdy taki napis wykorzystają przeciwko naszemu krajowi.
Tomasz P. Terlikowski