To aż niewiarygodne, ale tak to właśnie wygląda. Ellinor Grimmark, szwedzka położna odmówiła uczestnictwa w aborcji. Władze szpitala wyrzuciły ją z pracy, a inne placówki odmówiły przyjęcia. Kobieta skierowała sprawę do sądu pracy, w którym przegrała. W tym tygodniu wyrok sądu apelacyjnego.
Po wyrzuceniu z pracy kobieta zgłosiła sprawę do sądu i poprosiła o 30.000 euro odszkodowania. Jednak sąd uznał, że to ona jest winna i nie tylko nie przyznał jej odszkodowania, ale też obarczył kosztami postępowania w wysokości 96 tysięcy euro. Trudno nie uznać, że jest to próba zamknięcia ust i uniemożliwienia sprzeciwu sumienia położnym czy lekarzom. Zwyczajny aborcyjny terroryzm.
Teraz sprawa trafiła do sądu apelacyjnego. Kobietę wspiera organizacja Skandynawscy Prawnicy na rzecz Praw Człowieka oraz amerykańska Alliance Defending Freedom. Obie organizacje powołują się na art. 9 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który gwarantuje każdemu prawo do wolności sumienia. W demokratycznym społeczeństwie może być ono naruszone jedynie w sytuacji konieczności. W tym przypadku jednak ono nie istnieje, bowiem w szpitalu jest wiele położnych, które w aborcjach uczestniczą. Nie widać powodu, by zmuszać do tego akurat Grimmark.
Niestety Szwedzkie Stowarzyszenie Położnych jest innego zdania. Jego przewodnicząca Mia Ahlberg podkreśla, że umożliwienie odmowy uczestnictwa w procedurze zabijania dzieci naruszy integralność zawodu położnej, a także będzie sprzeczne z prawami kobiet. Jeszcze ostrzej o bohaterskiej położnej wypowiadają się szwedzcy politycy. Ich zdaniem jej postawa wyrasta z religijnego fanatyzmu i jest porównywalna z poglądami terrorystów z ISIS. Szkoda, że politycy nie dostrzegli, że to raczej oni przypominają terrorystów, bo chcą zmuszać innych do zabijania niewinnych. Ellinor Grimmark natomiast nie chce uczestniczyć w zabijaniu. Warto się w tym tygodniu za nią pomodlić.
