W strzelaninie w teksańskim kościele zginęło 26 osób. Są jednak historie cudownie ocalonych – już teraz wiemy o rodzeństwie, które przetrwało ten feralny dzień.
Po usłyszeniu strzałów okoliczni mieszkańcy przybiegli w rejon Pierwszego Kościoła Baptystów w Teksasie. Napastnik zaczął się oddalać wskutek kontrataku ze strony uzbrojonych mieszkańców.
W kościele, schowanego za ławkami, znaleziono 5-letniego Rylanda Warda, który wciąż żył. Jego mama i dwie siostry zostały zabite na jego oczach. Odnalazła go jego ciotka. Chłopiec poniósł jednak rany – został postrzelony czterokrotnie w brzuch, pachwinę i rękę. Natychmiast przetransportowano go helikopterem do szpitala w San Antonio.
Podobnie przeżyła jego starsza siostra, Rihanna, która ma dziewięć lat. Dziewczynce na szczęście nic się nie stało, poza roztrzaskanymi okularami.
Ciotka rodzeństwa, Leslie Ward opisywał mediom, że po wejściu do kościoła widziała "tylko martwe ciała". Ojciec rodziny za to pobiegł do kościoła nawet nie zakładając butów, gdy tylko usłyszał o strzelaninie.
Napastnik popełnił samobójstwo, a najpierw został postrzelony przez dziurę w kamizelce kuloodpornej przez jednego z mieszkańców Sutherland Springs.