„Poczułam, jak moją rękę przeszywa ból, kiedy po raz pierwszy dotknęłam kończyny abortowanego dziecka” – mówi Holly O’Donnell, bohaterka najnowszego filmu opowiadającego o przerażających praktykach klinik aborcyjnych. Film został opublikowany przez The Center for Medical Progress.
Holly O’Donnell została zatrudniona w StemExpress jako technik ds. zakupów. W klinikach aborcyjnych miała pozyskiwać organy i tkanki abortowanych dzieci. W materiale filmowych przygotowanym przez The Centre of Medical Progress opowiada o tym, co zobaczyła na własne oczy w klinice Planned Parenthood w Kalifornii.
Pierwszego dnia pracy w StemExpress O’Donnell został wysłana do kliniki Planned Parenthood w Concord w Kalifornii. „Zostaliśmy wpuszczeni do środka przez pielęgniarkę. Wszystko na razie wyglądało normalnie”.
Następnie kobieta została zaprowadzona do laboratorium, w którym sortowano części abortowanych dzieci "Mają tam duże słoiki lub inne szklane naczynia, do których wkładają poszczególne części ciała. Muszą się upewnić, że podczas aborcji nic nie zostało w brzuchu. Inaczej kobiecie groziłoby niebezpieczeństwo zakażenia”.
Patrząc na to, co się dzieje, O’Donnell powiedziała, że była "trochę wstrząśnięta”, ale starała się zachować spokój. Zaraz jednak podeszli do niej pracownicy laboratorium, którzy zaczęli jej wyjaśniać, co tam się dzieje: "To jest nóżka, a to ramię" – tłumaczył jeden z pracowników, po czym wręczył jej pincetę i poprosił, by wskazała pokazane przez niego części ciała.
"Włożyłem pincetę do naczynia z częściami ciał dzieci. Czułam, jak ból przeszywa moją dłoń. To było żywe… A potem straciłam przytomność”.
Dzięki takim osobom jak Holly O’Donnell wychodzą na światło dzienne przerażające praktyki klinik aborcyjnych. Ale nie tylko. The Center for Medical Progress upubliczniło także ofertę pracy, na którą odpowiedziała kobieta. Firma obiecała wysokie premie za pozyskiwanie takich organów jak mózg, wątroba, grasica lub serce.