Po sześciu miesiącach odsiadki Bartłomiej Misiewicz opuścił wczoraj z areszt w Tarnowie. Były rzecznik MON zapowiedział, że już niedługo dowiedzie swojej niewinności.
Opuszczenie aresztu przez Misiewicza było możliwe dzięki wpłaceniu przez jego ojca kaucji w wysokości 100 tys. zł. Sąd zadecydował o wypuszczeniu 29-latka na wolność mimo sprzeciwu Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Czytaj także: Tak POLSCY kierowcy radzą sobie z UCHODŹCAMI! ZERO LITOŚCI! [WIDEO]
Jak informuje Super Express, za kratkami 29-latek pracował w więziennej bibliotece i schudł kilkanaście kilogramów z powodu stresu.
To dało mu dość fajny dystans do tego wszystkiego… I patrzy na świat nieco inaczej. Wykonywał obowiązki które były mu przekazywane. Miał co robić w bibliotece
– mówi pełnomocnik Bartłomieja Misiewicza mec. Luka Szaranowicz.
Po wyjściu z więzienia były rzecznik MON napisał na Twitterze:
Bardzo dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia i modlitwy!!! (…) Ps. Nazywam się Misiewicz, Bartłomiej Misiewicz. A nie Bartłomiej M…
Bardzo dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia i modlitwy!!! Jestem pewny, że udowodnię swoją niewinność przed Sądem. Tymczasem… carpe diem! 🙂
Ps. Nazywam się Misiewicz, Bartłomiej Misiewicz. A nie Bartłomiej M… 😉
— Bartłomiej Misiewicz (@MisiewiczB) 27 czerwca 2019
Niektórzy internauci odnieśli się do tej wiadomości z pewną dozą ironii. Ktoś przypomniał m.in. wyczyny Misiewicza w jednej z białostockich dyskotek:
Pozdro mordo. Widzimy się na klubach; Wpadaj na wódę do Białego! Pamiętają Ciebie. Bynajmniej nie z modlitwy; Piątka byku