Są takie wypowiedzi, z którymi naprawdę nie wiadomo, co zrobić. To jedna z nich.
Jeden z ważniejszych anglikańskich hierarchów ks. Kelvin Holdsworth, proboszcz St. Mary’s Cathedral w Glasgow oznajmił, że trzeba się modlić o to, by książe George był… homoseksualistą, bowiem wtedy Kościół Anglii oficjalnie uznałby homo-małżeństwa.
– Trzeba wstawiać się do Pana, żeby pobłogosławił księcia George’a, kiedy dorośnie, miłością do sympatycznego, młodego gentelmena – mówił duchowny. I dodaje, że ludzie powinni publicznie modlić się – „jeśli starczy im odwagi” – o to, by książe był gejem.
Na szczęście inni anglikanie zareagowali na te słowa z odpowiednim oburzeniem. – Używanie modlitwy jako sposobu, by życzyć księciu takiej rzeczy jest destrukcyjne i złowieszcze – podkreślał były kapelan królowej Elżbiety ks. Gavin Ashenden. – Tu nie chodzi o dobro księcia, ale by uczynić z niego przedmiot, który zadowoli potrzeby 1.7 procenta populacji.
– Zaskakuje także, że czymś w porządku jest modlenie się o to, by ktoś był gejem, ale gdy modlimy się o to, by ktoś nim nie był i by uzgodnił swoje potrzeby seksualne z naturą wówczas jest źle – mówił ks. Ashenden, który obecnie jest biskupem misyjnym Christian Episcopal Church.
Od pomysłów proboszcza odciął się także jego biskup Gregor Duncan. – To jego prywatne poglądy. Nie reprezentują one stanowiska Szkockiego Kościoła Episkopalnego, ani moich. Będę rozmawiał o tym z Holdsworthem – mówił biskup.
Tomasz P. Terlikowski