W znajdującej się w samym sercu Chin prowincji Henan (95 mln mieszkańców) Partia Komunistyczna wydała w połowie kwietnia br. rozporządzenie, według którego osoby nieletnie mają zakaz wejścia do kościoła czy uczestnictwa w Mszy św. Co więcej, dzieci i młodzież nie mogą mieć żadnego kontaktu z księżmi, nawet gdy ci organizują wydarzenia sportowe lub rekreacyjne. Rozporządzenie zostało wydane przez komunistyczny Urząd ds. religijnych oraz Stowarzyszenie Chińskich Księży Patriotów, którzy działają w ten sam sposób, co księża patrioci w PRL i z katolicyzmem nie mają nic wspólnego. Chiński rząd powołuje też tzw. biskupów, którzy są ekskomunikowani przez Watykan.
Z tego powodu wierny Rzymowi i nauce katolickiej Kościół w Chinach od dekad rozwija się w podziemiu i jest konsekwentnie prześladowany przez władzę komunistyczną. Symbolem tego oporu i wierności Chrystusowej jest emerytowany biskup Hongkongu, kard. Joseph Zen, którego śmiało można nazwać chińskim Wyszyńskim.
Rozporządzenie z Henan wyklucza zatem młodych, chińskich katolików z życia religijnego i sakramentalnego. Dorośli co prawda dalej mogą chodzić do kościoła (co zresztą też bywa mocno utrudnianie przez władzę), ale mają wówczas zostawić dzieci pod cudzą opieką. Reżim w cytowanym rozporządzeniu przewiduje również kary za niesubordynację – zamknięcie kościołów w ogóle i odebranie (i tak już wątłych) praw księży wyświęconych prawowicie i działających w łączności z Rzymem.
Chińscy katolicy żyjący w podziemiu donoszą, że władze komunistyczne na razie testują to rozwiązanie na szczeblu lokalnym, ale docelowo ma ono objąć cały kraj. Ponoć w prowincji Sinciang (1/6 terytorium kraju, aczkolwiek bardzo rzadko zaludnione) rozporządzenie też już obowiązuje.
Jest to tym bardziej przykre, że z Watykanu płyną coraz to nowe głosy, że papież Franciszek chce się nieco otworzyć na reżim w Chinach, uczynić ukłon w stronę tzw. chińskich księży patriotów i uznać rządowe nominacje biskupie. Chińscy katolicy i biskupi – ci prawdziwi – są zszokowani i zgorszeni taką możliwością. Jeden z biskupów, który nie może podać swojego prawdziwego nazwiska, gdyż żyje w areszcie domowym, stwierdził że prawowity episkopat chiński zawsze pozostanie wierny papieżowi, ale porozumienie z komunistycznym rządem Chin byłoby „draństwem”.