Po raz pierwszy rodzice małego Charliego opowiedzieli, jak wyglądały ostatnie minuty życia ich syna. Charlie Gard zmarł 28 lipca, 4 sierpnia skończyłby rok.
Rodzice Charliego nie mają wątpliwości – ich syn był wojownikiem, który walczył do końca. „Charlie otworzył oczy, spojrzał na nas po raz ostatni, zamknął je, i zasnął na zawsze” – opowiada ojciec chłopca.
„Powiedziano nam, że będzie umierał pięć, sześć minut, Tymczasem jego odchodzenie trwało aż 12 minut. Dopiero po tym czasie jego serce przestało bić”.
W tym trudnym momencie najbliższą rodzinę chłopca wspierał Patrick Oloney, kaznodzieja ze Stanów Zjednoczonych, który specjalnie w tym celu przyleciał do Londynu. Po prostu chciał być wtedy z rodzicami Charliego.
"Wiem, że odszedł bardzo szybko. Byłem zrozpaczony, kiedy patrzyłem na jego rodziców. Oni tak bardzo kochali Charliego. Płakałem i dziękowałem im za heroiczną walkę o życie syna”.