Bec Arena marzyła o dziecku. Jej plany pokrzyżowała jednak choroba – mukowiscydoza. Wtedy jej najlepsza przyjaciółka przyszła z pomocą. Zaoferowała się jako surogatka. Niestety, Bec nie zdążyła zobaczyć synka. "Zrobiłbym wszystko, by móc zobaczyć Bec trzymającą dziecko w ramionach" – napisał na Facebooku pogrążony w żałobie po stracie żony, Gareth.
We wrześniu 2017 roku Bec Arena przegrała walkę z mukowiscydozą. Pozostawiła ukochanego męża, a także upragnione i długo wyczekiwane dziecko – synka, który nigdy nie pozna swojej mamy. Chłopiec przyszedł na świat kilka dni temu. Urodziła go surogatka – Jessica, najlepsza przyjaciółka Bec.
Ojciec sam teraz będzie wychowywał synka: „To jest najcięższe w byciu tatą. Mogę znieść bezsenne noce, daję sobie radę ze zmianą brudnych pieluch. Ale tak naprawdę zrobiłbym wszystko, żeby zobaczyć synka w ramionach Bec” – napisał na Facebooku Gareth.
Unbelievably proud of my wife @jessicabrockie to give up your time and body for someone else is incredibly special!It’s been such a great journey to be involved in and so glad we could do this side by side. To be able to help another family like this is so rewarding. #surrogacy pic.twitter.com/ZMIUimoUZZ
— Jeremy Brockie (@JRBrockie) 20 stycznia 2018