Sieć zawrzała, a zdjęcie dziwnego stwora udostępniane było miliony razy. Do tego historyjka o tajnym laboratorium, w tajnym miejscu i histeria gotowa. Do akcji musiała aż wkroczyć policja.
Osoba, która umieściła zdjęcia i nagrania w sieci, twierdziła, że znajduje się w laboratorium umiejscowionym w tajnym miejscu gdzieś na Półwyspie Malezyjskim. To tam miała znaleźć tajemniczego stwora podobnego do kota, ale z ludzką twarzą i kłami.
Zdjęcie pół-człowieka, pół-zwierzęcia momentalnie rozeszło się po sieci. Ludzie wpadli w panikę, aż musiała zainterweniować policja.
Szef policji stanu Pahang Datuk Rosli Abdul Rahman zaznaczył, że zdjęcia i nagrania „nie przedstawiają prawdziwej, żywej istoty”. „Nasze ustalenia ujawniły, że obrazy zostały pobrane z internetu, zanim zostały udostępnione na portalach społecznościowych” – podkreślił. „Mam nadzieje, że ludzie przestaną rozprzestrzeniać nieprawdziwe informacje o »nietypowym« znalezisku” – dodał.
Szybko okazało się, że budzące grozę „stworzenie” jest tak naprawdę silikonową zabawką, sprzedawaną przez internet w Malezji.