Tajska policja prowadzi dochodzenie w sprawie wykorzystywania seksualnego 14-letniej dziewczyny przez gang składający się z 40 mężczyzn. Grozę budzi fakt, że położoną na wyspie wieś, w której dochodziło do gwałtów zamieszkuje 100 mieszkańców.
Dziewczyna, obecnie 15-letnia, dopiero w marcu odważyła się zgłosić na policję. Nastolatka zeznała, że od maja do grudnia 2016 roku była wielokrotnie wykorzystywana seksualnie przez 40 mężczyzn.
Rodzice dziewczyny są zbieraczami kauczuku na plantacjach dlatego zazwyczaj pracują w nocy. Dziewczyna zostawała sama w domu. To wtedy miało dochodzić do gwałtów. Kilka razy dziewczyna była także zabierana do innych domów gdzie była narkotyzowana i gwałcona.
Ze względu na groźby kierowane wobec dziewczyny i jej rodziny, policja objęła ich ochroną. Gubernator prowincji Eggarat Leesen ujawnił, że wśród podejrzanych są osoby spoza wyspy, co dodatkowo utrudnia śledztwo.
Wieś, którą zamieszkuje nastolatka wraz z rodziną, znajduje się na wyspie Koh Raed w prowincji Phang Nga i liczy tylko 100 mieszkańców! Dlatego sprawa budzi kontrowersje, ponieważ mieszkańcy wyspy utrzymują, że są wielką rodzinę, i twierdzą, że są zszokowani tym co miało się wydarzyć. Wiele osób uważa, że dziewczyna kłamie, bo w tak małej wsi nie ma możliwości utrzymać w tajemnicy takiego procederu.
Według Malaysian Digest policja zidentyfikowała już 11 podejrzanych.
