Portal Mały Dziennik zamieścił 21 stycznia br. artykuł Jerzego Kwaśniewskiego pt. Boże, broń rodzinę przed jej przyjaciółmi….
Autor odnosi się w nim do mojej działalności publicznej w kilku kwestiach, które są mi szczególnie bliskie z uwagi na moje zaangażowanie w sprawy polityki rodzinnej. Problematyką tą zajmuję się od kilkudziesięciu lat, jako pedagog i kurator sądowy, w organizacjach pozarządowych oraz jako członek Zespołu ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski, a wcześniej członek Rady ds. Rodziny Episkopatu Polski, zaś obecnie, jako polityk pracujący m. in. w Komisji Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej Senatu RP.
Jerzy Kwaśniewski opacznie przedstawia moje stanowisko w każdej sprawie, którą podnosi. W tej sytuacji czytelnikom należy się sprostowanie.
Po pierwsze: Twierdzi, że: nie ustaję w krytyce kampanii Instytutu Ordo Iuris, który podniósł ostatnio ważny problem odbierania dzieci na podstawie niezweryfikowanych donosów i złośliwych oskarżeń i bezrefleksyjnie bronię obecny system „publicznego nadzoru nad rodziną”.
Tymczasem od dawna (nim jeszcze powstał Instytut Ordo Iuris) wskazuję na różne kwestie, które powinny ulec w tym systemie poprawie. Dyskusję z kampanią Ordo Iuris, która poinformowała, że zmierza do zmiany przepisów, „która pozwoli położyć kres anonimowości i bezkarności donosicieli…”, podjąłem z uwagi na dobro dzieci.
Zauważyłem, że już sama propozycja zawarta z liście Ordo Iuris, rozesłanym do licznych subskrybentów, może zniechęcać do informowania o sytuacjach krzywdzenia dzieci, bo zapewne nikt nie chce być uznawany za „donosiciela”, a tak stygmatyzująco określa się tych, którzy anonimowo przekazują informację o zaniedbywaniu czy krzywdzeniu dzieci. W niektórych sytuacjach trudno jest oficjalnie informować o krzywdzeniu dzieci, osobom żyjącym w sąsiedztwie rodziny, w której występuje problem alkoholizmu, narkomanii, przemocy i gromadzą się ludzie z marginesu społecznego. Dotyczy to zwłaszcza osób w starszym wieku i schorowanych. Chociaż wolałbym, aby wszyscy informowali ujawniając swoje dane, jednak w takich szczególnych sytuacjach lepiej, aby zrobili to anonimowo niż wcale. Te informacje zawsze muszą być oczywiście weryfikowane.
Rozwiązanie problemu dostrzegam głównie w profesjonalizacji pracy służb społecznych, a nie w zupełnym wyeliminowaniu anonimowości, co byłoby porównywalne do zbicia termometru, aby nie móc zmierzyć temperatury.
Po drugie: Autor wprowadza czytelników w błąd, twierdząc jakobym wyrażał wątpliwości, co do zasadności przepisu zakazującego odbierania dzieci rodzinom i przekazywania ich do pieczy zastępczej z powodu biedy. Od kilkudziesięciu lat w mojej pracy kuratorskiej byłem zdecydowanie przeciwny, aby wyłącznie z powodu biedy zabierać dzieci z rodziny biologicznej. W roku ubiegłym byłem sprawozdawcą połączonych komisji Senatu opiniujących pozytywnie przepisy zakazujące odbierania dzieci z powodu biedy ich rodzin i głosowałem za wprowadzeniem przepisów zaproponowanych przez rząd w tej sprawie. W swoim wystąpieniu powiedziałem m.in.
Od kilku miesięcy na ten temat dyskutujemy z powodu nowelizacji, którą zaproponował rząd. To jest bardzo ważne i to bardzo dobrze, bo ta dyskusja przeorała świadomość pracowników pomocy społecznej, a to jest bardzo liczna służba, tysięcy sędziów (…), kuratorów sądowych i całego społeczeństwa, które, uczestnicząc w tej dyskusji, przekonuje się, że nie jest dobrym rozwiązaniem, aby tylko z tego oczywiście poważnego powodu, jakim jest bieda, ubóstwo, brak środków materialnych, dziecko było zabierane z rodziny biologicznej i umieszczane w pieczy zastępczej.
Po trzecie: Autor twierdzi, że zamanifestowałem niechęć do chronienia autonomii ubogich rodzin w odniesieniu do programu 500+. Nie jest to prawda. Brałem czynny udział w przygotowaniu tego programu i w dyskusjach z nim związanych, jeszcze zanim trafił na posiedzenie rządu i do parlamentu. Aktywnie uczestniczyłem w debacie na jego temat oraz głosowałem za jego przyjęciem. Interesowałem się także, w jaki sposób był wdrażany i napisałem szereg artykułów, wskazujących na znaczenie tego programu, szczególnie dla zminimalizowania ubóstwa dzieci (ostatni tekst tutaj: http://niedziela.pl/artykul/26627/Dla-przelamania-nizu-demograficznego).
Każdy może łatwo sprawdzić nie tylko, jak głosowałem w tych sprawach, ale także, jakie prezentuję stanowisko w dyskusjach dotyczących spraw rodzinnych, na przykład wchodząc na moją stronę internetową http://antoniszymanski.pomorze.pl/dzialalnosc/.
Jerzy Kwaśniewski, wiceprezes znaczącego środowiska opiniotwórczego, jakim jest Ordo Iuris, opisując nierzetelnie moje działania wprowadza czytelników w błąd i tym samym niepotrzebnie obniża wiarygodność środowiska, które reprezentuje.