8 sierpnia podano, że na rosyjskim poligonie w Siewierodwińsku w obwodzie archangielskim doszło do wybuchu rakiety manewrującej. Rosyjskie władze nie podały, że rakieta mogła zawierać ładunek jądrowy, a na poligonie pracowano nad stworzeniem małego reaktora. Zatajanie przez Moskwę informacji o wypadku nuklearnym przywodzi naturalnie na myśl podobne działania z czasów awarii reaktora w Czarnobylu…
Jak podaje agencja Reuters, w wyniku eksplozji zginęli pracownicy Ministerstwa Obrony i Rosatom. Zdaniem zachodnich ekspertów silnik rakietowy mógł posiadać instalację jądrową.
Czytaj także: Tak POLSCY kierowcy radzą sobie z UCHODŹCAMI! ZERO LITOŚCI! [WIDEO]
Przypuszczenia specjalistów potwierdzają informacje w lokalnych rosyjskich mediach, które pojawiły się kilka dni po incydencie. Zgodnie z nimi katastrofa mogła spowodować zanieczyszczenie promieniowaniem. Z tego powodu zatoka Dźwińska nad Morzem Białym została zamknięta dla żeglugi na miesiąc. Okoliczni mieszkańcy mają też ponoć gromadzić jod, który stosuje się w celu zmniejszenia skutków promieniowania.
Władze w Siewierodwińsku podały natomiast, że doszło do „krótkotrwałego” wzrostu promieniowania, jednak wkrótce wycofały tę informację bez podania przyczyny.
Zgodnie z nowymi doniesieniami na poligonie pracowano nad stworzeniem „małego reaktora”, jak nazywano potocznie rakietę z ładunkiem nuklearnym.
W oficjalnych komunikatach rosyjskie władze wspominają jednak tylko o wybuchu silnika rakietowego na paliwo ciekłe. Rosyjskie Ministerstwo Obrony twierdzi, że poziom promieniowania jest w normie. Innego zdania jest jednak organizacja Greenpeace, która donosi, że w Siewierodwińsku poziom promieniowania 20-krotnie przekroczył normę
Zatajanie przez Moskwę informacji o wypadku nuklearnym przywodzi naturalnie na myśl podobne działania z czasów awarii reaktora w Czarnobylu… Uwagę na ten oczywisty fakt zwrócił jeden z przedstawicieli administracji Donalda Trumpa, która powiedział w rozmowie z agencją Reuters:
„Przypomina nam to łańcuch wydarzeń z czasów (katastrofy w) Czarnobylu, który rodzi pytanie, czy Kreml stawia na pierwszym miejscu dobro rosyjskiego społeczeństwa czy utrzymywanie władzy”.
Rosatom poinformował w czwartek, że w wyniku eksplozji zginęło pięciu jego pracowników. Natomiast Rosyjskie Ministerstwo Obrony podało, że zginęły dwie osoby, a sześć zostało rannych.