Afera z członkiem zarządu partii Wolność, to przede wszystkim historia, która złamała życie młodym dziewczynom. Bliski współpracownik Janusza Korwin-Mikkego, Grzegorz G., zarażał je poważną chorobą weneryczną – kiłą, zwaną także syfilisem. Pokrzywdzone kobiety zdecydowały się opowiedzieć nam swoje dramatyczne przeżycia. – On chciał mnie zabić! Nigdy mu tego nie daruję – mówi Fakt24 jedna z nich.
Kasia z Wielkopolski ma 27 lat. Poznała Grzegorza G. na partyjnym spotkaniu w Krakowie. Gościem specjalnym był tam – nieobecny już u boku Korwin-Mikkego – Przemysław Wipler. – Widać było, że Grzegorz jest bardzo zaangażowany w partię – wspomina początki ich znajomości Kasia. Jeden z byłych działaczy partii opowiada, że takie spotkania często przeradzają się w „dziwne imprezy”. – Zawsze było tam dużo alkoholu i piękne kobiety – opowiada nam były już działacz partii Wolność. Dodaje, że tak Grzegorz „polował na swoje wybranki”.
Kolejna ofiara Grzegorza G. to 24-letnia Monika z Podkarpacia. Poznali się przez Internet. W styczniu 2017 r. zaczęli się spotykać. – Taki niby zwykły chłopak, ale jednak się zakochałam. Sprawiał wrażenie dobrze wychowanego – wspomina. Nie miała pojęcia, że jej nowy partner jest nosicielem kiły. – Na początku naszej znajomości pytałam go, czy jest na coś chory. Stanowczo zaprzeczył – opowiada nam. Działacz Wolności zapewniał dziewczynę, że niedawno się badał i jest zdrowy.
Badania wykazały, że Monika jest już w później fazie choroby, a w jej układzie nerwowym mogły zajść zaawansowane zmiany. – Z badań wynika, że jestem zarażona. Mam już późną kiłę i najprawdopodobniej zaatakowany układ nerwowy – mówi nam Monika i pokazuje wyniki badań. – Zanim zaczęłam się leczyć, nie mogłam już nawet chodzić. Bolały mnie wszystkie stawy. Kolana, nadgarstki, palce – opisuje swój stan zdrowia ze łzami w oczach. Sprawą zajmuje się prokuratura.
sk/fakt24.pl