Nie minęło nawet półtora roku, od kiedy imigrant z Etiopii trafił do Szwajcarii, został zatrudniony jako imam, wzywał do nienawiści i trafił do więzienia. Potem będzie musiał szukać szczęścia za granicą.
Za granicą, bo zakazano mu pobytu na terenie Szwajcarii przez najbliższe 10 lat. Zanim to się jednak stanie, Etiopczyk trafi do więzienia na 18 miesięcy. Nie będzie jednak miał wolnego w tym czasie – służby więzienne znajdą dla niego dodatkowe prace społeczne.
25-latek posługiwał w meczecie w Winterthur na północy Szwajcarii. Sąd uznał, że jest winien szerzenia mowy nienawiści wśród gromadzących się meczecie muzułmanów. Sprawa przeprowadzona została przez tamtejszy sąd rejonowy.
Mężczyźnie udowodniono trzykrotne podżeganie do przestępstwa i przemocy, wielokrotne mówienie o przemocy i pracę bez odpowiedniego zezwolenia. 21 października 2016 roku imam w czasie piątkowego nabożeństwa wzywał do zabicia i spalenia muzułmanów, którzy odmówili modlenia się we wspólnocie.
Nie przyjęto jego tłumaczeń, że wtedy słabo znał arabski i przeczytał wcześniej przygotowane dla niego przemówienie, którego nie rozumiał. Wydaje się jednak, że mógł mijać się z prawdą, gdyż na portale społecznościowe wrzucał zdjęcia z egzekucji.
Etiopczyk przybył do Szwajcarii w 2016 roku w poszukiwaniu azylu, aresztowano go w listopadzie zeszłego roku. Jego wniosek o azyl został jednak odrzucony.
An’Nur, meczet w którym posługiwał, został zamknięty w czerwcu 2016 roku z powodu powiązań z grupą terrorystyczną i próbami radykalizacji młodych muzułmanów.