„Negocjator” – czyli czym naprawdę zajmował się wywiad w III RP.
Jarosław Mulewicz – współpracownik Służby Bezpieczeństwa, a później kadrowy oficer wywiadu – wraz z innymi podobnymi "autorytetami" rodem z Departamentu I MSW planowali wykupić od NBP i Banku Handlowego wierzytelności – o wartości miliarda dolarów – polskich firm za granicą w krajach Trzeciego Świata i byłego Związku Radzieckiego, a następnie uczynić z tak powstałej spółki jednego z największych pośredników w tym segmencie. O rozmachu przedsięwzięcia najlepiej świadczy zapowiedź Światowego Centrum Handlu i Finansów ze Wschodem, według którego transakcje każdorazowo miały przekraczać wartość stu milionów dolarów. W powołanie spółki zaangażowały się znane autorytety polityczne i naukowe tamtych lat.
Prezesem Rady Nadzorczej został Andrzej Zawiślak, niedawny doradca Solidarności, profesor Wydziału Zarządzania UW, minister przemysłu i handlu w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego, znany działacz Stowarzyszenia Polska-Wschód, czyli dawnego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, gdzie działał wspólnie ze Stanisławem Cioskiem, Jerzym Jaskiernią, Longinem Pastusiakiem i Tadeuszem Iwińskim, a więc intelektualną elitą postkomunistów. W skład Rady Nadzorczej weszli także m.in. Jerzy Krawczyk vel Bednarczyk – kadrowy oficer wywiadu – reprezentujący spółkę kontrolowana przez służby specjalne o nazwie „Interactiv”, Leszek Cichocki vel Ekiert reprezentujący NAT, kolejną spółkę Urzędu Ochrony Państwa i Siergiej Gawriłow – obywatel państwa Belize, pracujący wcześniej w rosyjskiej firmie handlującej bronią. Funkcję prezesa pełnił Jarosław Mulewicz, także kadrowy oficer Departamentu I MSW, występujący w wywiadzie pod nazwiskiem legalizacyjnym „Golaszewski”. Jarosław Mulewicz był absolwentem handlu zagranicznego w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. W następnych latach parał się pracą naukową i wykładami akademickimi na SGPiS oraz kilku uczelniach zagranicznych. Doradzał Fundacji Braci Rockefellerów, a także pracował jako dyrektor departamentu w MSZ-ecie. Wespół z Andrzejem Olechowskim i Jackiem Saryuszem-Wolskim został głównym negocjatorem układu o stowarzyszeniu Polski z EWG – i dalej poszło już łatwo.
Jarosław Mulewicz był głównym negocjatorem Układu o Stowarzyszeniu Polski z UE, w latach 2004-2010 – członkiem Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego, a później – aż po dziś dzień – ekspertem BCC do spraw relacji Polska–Unia Europejska. W spółce kierowanej przez Mulewicza na stanowisku dyrektora departamentu barterów zatrudnienie znalazł Wiesław Czyżowicz, działacz SLD, ówczesny doradca prezesa GUC-u, członek zespołu negocjatorów układu z EWG, EFTA, CEFTA. Z kolei dyrektorem departamentu handlowego został Roman Sobierski – nazwisko legalizacyjne Tąkiel – oficer wywiadu, wcześniej zastępca attaché handlowego w Brukseli, I sekretarz Stałego Przedstawicielstwa RP przy EWG, uczestnik zespołu negocjatorów umowy stowarzyszeniowej z EWG. Spółka założona przez takie „towarzystwo” spółka, startująca z kapitałem zakładowym dwa miliony dolarów miała być jedną z firm odpowiedzialnych za obrót specjalny i handel technologiami z Rosjanami – jedną z firm w całym łańcuszku stworzonym wspólnie przez polski wywiad i podmioty kontrolowane przez rosyjskie służby specjalne.
Z opracowanego materiału wynikało dla mnie jasno przynajmniej jedno: decydenci ze służb specjalnych vide były esbek Jarosław Mulewicz czy generał Gromosław Czempiński powinni mieć stawiane pomniki i figurować w panteonie narodowych bohaterów. Pierwszy wprowadził nas przecież do Unii Europejskiej, drugi przyłożył rękę do powstania Platformy Obywatelskiej i sprywatyzowania najważniejszych sektorów polskiej gospodarki. Wiedziałem, skąd wynika mój sarkazm. Każdy ma jakąś tam swoją granicę odporności na poznawanie zła. I ja najwyraźniej swoją odkryłem.
Wojciech Sumliński
ZOBACZ DOKUMENTY: