Rozmieszczanie batalionowych grup bojowych, które zgodnie z decyzją NATO mają znaleźć się w Polsce i państwach bałtyckich, jest na dobrej drodze – powiedział we wtorek sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
"Jesteśmy na dobrej drodze, by mieć bataliony czy też grupy bojowe na miejscu w czerwcu, co było naszym celem przez cały czas. Widzimy, że żołnierze zaczęli przybywać na miejsce" – powiedział we wtorek Stoltenberg podczas rozmowy z przedstawicielami kilku europejskich redakcji.
"Siły NATO będą cały czas na miejscu, ale będą się rotacyjnie zmieniać. Będziemy tam tak długo, jak to będzie niezbędne. Nie ma żadnego czasowego limitu naszej obecności. Będziemy tam tak długo, jak będzie potrzeba zapewniać niezbędne i wiarygodne odstraszanie" – zapewniał sekretarz generalny.
Batalionowe grupy bojowe to wzmocnione, samodzielne bataliony, które w zależności od państwa liczą od kilkuset do ponad tysiąca żołnierzy. Każdy oddział, który trafi na wschodnią flankę, będzie wielonarodowy, ale będzie miał tzw. państwo ramowe, odpowiedzialne za wystawienie większości sił i dowodzenie całością. W przypadku Polski taką rolę będą pełnić USA, na Litwie – Niemcy, na Łotwie – Kanada, a w Estonii – Wielka Brytania. Do Polski przyjadą także żołnierze z Wielkiej Brytanii, Rumunii i Chorwacji.
Działania batalionów w Polsce i krajach bałtyckich będą koordynowane przez wielonarodowe dowództwo dywizji, które ma powstać w Elblągu.
Batalion, który przyjedzie do Polski, ma stacjonować głównie w Orzyszu i pobliskim Bemowie Piskim (woj. warmińsko-mazurskie). Oddział ma przybyć na wiosnę, współdziałać z 15 Brygadą Zmechanizowaną w Giżycku i być pod taktyczną kontrolą polskiej brygady.
W styczniu do Polski przyjechało 3,5 tys. żołnierzy amerykańskiej pancernej brygadowej grupy bojowej (ang. ABCT). Jej rozmieszczenie to efekt zobowiązania, jakie władze USA podjęły samodzielnie, obok wspólnej decyzji NATO o rozmieszczenie batalionów. Również brygada ma przebywać w Europie w sposób ciągły i rotacyjny, zmieniając się co dziewięć miesięcy. Od lutego oddziały amerykańskiej brygady zaczęły się dyslokować w regionie, by ćwiczyć z innymi europejskimi sojusznikami.