Intelektualne oczadzenie elit ideą społeczeństwa wielokulturowego, wspieranie radykalnego islamu oraz zapewnienie cieplarnianych warunków muzułmańskim ekstremistom, to tylko niektóre winy współczesnej lewicowej formacji intelektualno-politycznej – pisze Piotr Ślusarczyk na portalu euroislam.pl.
Sojusz lewicy i muzułmanów nie jest niczym nowym. „Liberalni”, przynajmniej z nazwy, politycy konsekwentnie podtrzymywali mity na temat „pokojowego” islamu, maskowali i usprawiedliwiali działalność zwolenników szariatu oraz praktyków dżihadu; tych zaś, którzy uwrażliwiali społeczeństwa Zachodu na liczne niebezpieczeństwa wynikające z antydemokratycznego, antyfeministycznego i niehumanitarnego charakteru doktryny islamskiej spychali do skrajnie prawicowego narożnika.
Na przykład Renata Kim z „Newsweeka” oraz Roman Pawłowski z „Gazety Wyborczej” wiosną 2015 roku zarzucili nam, że z niskich pobudek straszymy społeczeństwo, łącząc kwestię niekontrolowanej imigracji muzułmańskiej ze wzrostem zagrożenia terrorystycznego.
Dziś, po wydarzeniach w Niemczech i w innych krajach zachodnich, okazuje się, że rację mieli właśnie ci, którzy ostrzegali przed terroryzmem, zaś promotorzy muzułmańskiej imigracji działają w istocie na szkodę mieszkańców Europy. Tłamszenie otwartej debaty, zastępowanie argumentów etykietami oraz próba ograniczenia wolności słowa enigmatyczną koncepcją „mowy nienawiści”, obecnie skutkują tym, że na Starym Kontynencie rośnie w siłę ruch narodowy, który jednocześnie chce się rozprawić i z problemem islamizacji, i z wartościami wolnościowymi.
Liberałowie, zdradzając ideały wolnościowe, jednocześnie je w odbiorze społecznym skompromitowali. Nie da się w sposób odpowiedzialny wspierać równouprawnienia kobiet i jednocześnie islamu; nie da się wpisywać na własne sztandary wolności słowa, ale karać krytyków islamu; nie da się w końcu pogodzić idei demokratycznych z doktryną prawa islamskiego.
Dziś dla wielu jest zupełnie jasne, że projekt budowy nowego, wspaniałego świata topi się we krwi ofiar terroryzmu oraz łzach masowo molestowanych kobiet. Z tego chaosu, zgodnie z prawem wahadła, szala sympatii społecznych wychyla się w stronę idei głoszonych przez narodowców.
Członkowie i sympatycy Obozu Radykalno-Narodowego demonstrowali ostatnio w Katowicach pod siedzibą muzułmańskiego domu modlitwy. Informowali przez megafony miedzy innymi o tym, że w 1995 roku w Polsce jeden z islamskich radykałów, Faisal Mawlawi, prowadził na zaproszenie Stowarzyszenia Studentów Muzułmańskich RP obóz edukacyjny – „kształtowanie wzorcowej osobowości islamskiej”.