Separatyzm rasowy pozostaje rasizmem. Absurdalne dystynkcje językowe tego nie zmieniają. A rasizmu nie da się pogodzić z chrześcijaństwem.
– Jesteśmy separatystami rasowymi, uważamy, że jedna rasa nie jest lepsza od drugiej, ale każda jest inna, zamieszkuje inny kontynent. Etniczności nie należy mieszać – powiedział w wywiadzie dla tygodnika „Do Rzeczy” Mateusz Pławski, rzecznik Młodzierzy Wszechpolskiej,
– My patrzymy na naród całościowo, jako Młodzież Wszechpolska uważamy, że ważne są trzy czynniki – wspólnie czynnik kulturowy i religijny, czynnik polityczny i czynnik etniczny. Uważamy, że powinna funkcjonować dwustronna identyfikacja i dlatego jednak uważamy, że osoba czarnoskóra nie jest Polakiem – dodał Pławski, rzecznik Młodzierzy Wszechpolskiej, a chwilę potem uzupełnił, że nie może być ona także członkiem MW.
Tych słów nie trzeba w zasadzie komentować. Poglądy wyrażone w wywiadzie, mimo rozmaitych dystynkcji, są rasistowskie. Jeśli ktoś odmawia polskiej narodowości czy prawa przynależności do jakiejś organizacji politycznej z powodu koloru skóry czy pochodzenia to jest rasistą. A rasista nie jest, nie może być dobrym katolikiem, bo jak rozumiem Jezusa też nie uznałby godnego bycia członkiem swojej organizacji, w imię separatyzmu rasowego.
Tomasz P. Terlikowski