„Salonowe opętanie” i jak się od niego uchronić…
o tym mówił we wczorajszym kazaniu papież Franciszek.
Złe duchy – mówił papież – „zaczynają brać udział w życiu człowieka. Również swoimi ideami czy inspiracjami pomagają, żeby żyło mu się lepiej… i wchodzą w jego życie, wchodzą do jego serca i od wewnątrz zaczynają go zmieniać, jednak spokojnie, nie robiąc hałasu. Ten sposób różni się od diabelskiego opętania, które jest silne; to jest diabelskie opętanie trochę, powiedzmy tak, «salonowe». I tego diabeł dokonuje powoli w naszym życiu, aby zmienić kryteria, aby doprowadzić nas do światowości. Maskuje się w naszym sposobie działania, a nam niełatwo zdać sobie z tego sprawę. I w ten sposób ów człowiek, wyzwolony od złego ducha, staje się człowiekiem złym, opanowanym przez światowość. I tego właśnie chce diabeł: światowości”.
Ojciec Święty wskazał, że szatan po mistrzowsku nas oczarowuje i uwodzi. Czyni to delikatnie, opanowując podstępnie nasze zachowania, byśmy służyli bożkowi światowości. Stajemy się w ten sposób chrześcijanami letnimi, światowymi, mieszanką ducha tego świata i ducha Bożego. Dlatego konieczna jest czujność.
„Czuwać znaczy zrozumieć, co dzieje się w moim sercu, znaczy zatrzymać się trochę i zanalizować swoje życie. Czy jestem chrześcijaninem? Czy wychowuję lepiej albo gorzej swoje dzieci? A moje życie jest chrześcijańskie czy światowe? A jak to mogę zrozumieć? To recepta, jaką daje Paweł: patrzeć na Chrystusa ukrzyżowanego. Zrozumieć, gdzie jest światowość i ją zniszczyć można tylko przed krzyżem naszego Pana. I w tym celu przed nami jest krucyfiks. To nie jakaś ozdoba. To on właśnie wybawia nas od tych oczarowań i uwodzenia, które prowadzą nas do światowości”.