Rodzice dwuletniej Kacie Barradell przeżyli prawdziwy horror, kiedy okazało się, że ich córka połknęła maleńką płaską baterię. Lekarze nie dawali jej prawie żadnych szans na przeżycie.
Początkowe diagnozy były bardzo niepomyślne. Lekarze dawali dziecku 40 procent szans na przeżycie. Ostrzegali także, że jeśli przeżyje, może do końca życia być sparaliżowana. Teraz mama dziewczynki, Cheryl Bell, ostrzega innych rodziców przed niebezpieczeństwem połknięcia przez dziecko baterii. Kobieta, która spędza już kolejny tydzień z córką w szpitalu, mówi wprost, że to droga przez piekło. Jej dwulatka, choć żyje, to nie może jeść, ani pić, karmiona jest przez sondę, ponieważ kwas z baterii poparzył jej przełyk.
Rodzice początkowo nie zorientowali się, że ich dziecko połknęło baterię. Do szpitala zawieźli ją z biegunką i wymiotami. Dopiero po kilku dniach lekarze znaleźli przyczynę takiego stanu dziewczynki, kiedy zaczęła mieć problemy z oddychaniem. Zdjęcie RTG ujawniło prawdę. Dziewczynka połknęła małą, płaską baterię. Lekarze natychmiast osunęli ciało obce z jej organizmu.
Ale to jeszcze nie koniec kłopotów, ponieważ okazało się, że kwas z baterii wywołał ogromne spustoszenie w jej organizmie. Dziewczynka zaczęła wymiotować krwią. Została natychmiast przetransportowana do Birmingham Children’s Hospital, gdzie przeszła wielogodzinną operację.
Małe metalowe baterie są obecne w każdym domu, często zasilane są nimi zabawki dla dzieci, piloty i inne sprzęty na co dzień używane w domach. Połknięte wywołują śmiertelną reakcję chemiczną, parzą przełyk, tchawicę czy inne narządy wewnętrzne.
Stąd apel rodziców Kacie Barradell oraz lekarzy, by rodzice, dziadkowie i opiekunowie zachowywali szczególną czujność.