WYDARZENIA

Proszę nie oceniać decyzji innych, czyli jak relatywizm moralny prowadzi do liberalnego zamordyzmu

Jeśli matka może zabić swoje dziecko (albo dwoje), a nam nie wolno ocenić jej czynu (czynu, a nie osoby), bo przecież „każdy ma prawo do własnej decyzji”, „Jezus powiedział: nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”, to w istocie musimy zrezygnować z każdej refleksji moralnej i zgodzić się na etyczną i życiową wolną Amerykankę.

Rozbawia mnie, gdy po każdy wpisie na temat aborcji czy eutanazji, na moim wallu czy we wpisach na „Małym Dzienniku” natychmiast pojawia się masa relatywistów moralnych, którzy z pasją próbują mi udowodnić, że moje oceny są skandaliczne (ale nie dlatego, że się z nimi nie zgadzają), ale dlatego, że w ogóle są ocenami. A przecież, we współczesnym świecie, przekonują relatywiści, nie ma miejsca na oceny, bo jest wolność, każdy ma prawo do własnej decyzji i nikomu nic do tego, jaką decyzję podejmuje.

 

Kłopot polega tylko na tym, że to wierutna bzdura. Wolność wyboru nie polega na tym, że każda decyzja, jaką podejmujemy jest dobra, ale na tym, że jesteśmy zdolni do podejmowania decyzji dobrych, ale i złych. Z samego faktu, że jacyś ludzie (nawet dość liczni) podejmują jakieś decyzje i nawet uważają je za dobre, wcale nie wynika, że są one dobre. Wynika, co najwyżej, że są one statystycznie częste. Nic więcej i nic mniej. Moralność nie jest jednak zbudowana na statystyce, bo gdyby tak było, to ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej w Niemczech byłoby całkowicie moralne, a rasizm w RPA dopuszczalny. Pomysł, by zakazać dyskusji na tematy moralnej (szczególnie dotyczące kwestii życia i śmierci) w imię szacunku dla wyborów innych osób, prowadzi do destrukcji moralności społecznej i zniszczenia jakiejkolwiek moralności społecznej.

 

A dokładnie prowadziłoby do tego, gdyby nie fakt, że te same osoby, które z pasją zakazują oceniania aborcji czy eutanazji (a także zachowań seksualnych innych), z równie wielką pasją oceniają życie prywatne kapłanów, ich decyzje albo budują nowe systemy wymogów etycznych, w których największą zbrodnią jest „narzucanie innym swoich poglądów”, „homofobia”, „fundamentalizm religijny”, albo sprzeciw wobec niczym nie ograniczonej imigracji itd. itp. W tych kwestiach nie ma miejsca na wolność wyboru, na prawo do własnych wyborów itd. Tu już wkracza nowy dogmatyzm, który sprawia, że relatywizm przekształca się w ordynarny zamordyzm, przed którym ostrzegał przed laty św. Jan Paweł II, mówiąc o „lekko zakamuflowanym totalitaryzmie. Wbrew pozorom bowiem tam, gdzie niknie – z powodu relatywizmu – moralność i etyka, tam pojawia się przemoc państwa i medialne manipulacje, które mają wymusić na ludziach podporządkowanie się normom liberalnej pseudomoralności.

 

Tomasz P. Terlikowski

Źródło: Maly Dziennik

Komentarze

Zobacz także

A jednak! Szczepionki nie powodują autyzmu!

SKANDAL! Wojewódzki bezczelnie pluje na KATOLIKÓW! [WIDEO]

Adam Gaafar

Upiorne miasto. 732 pałace świecą pustkami

Redakcja malydziennik
Ładuję....