Kelly Cartwright to paraolimpijka, która na swoim koncie ma złote medale. Choć wydawało się, że jej kariera sportowa legnie w gruzach, ona się nie poddała.
Jej historia o zwycięstwie nad chorobą i słabością jest niezwykle inspirująca. Dziś 28-letnia kobieta odnosi sukcesy w sporcie. Nad jej przyszłością zawisły czarne chmury, kiedy w wieku 15 lat lekarze amputowali jej nogę: "Pamiętam, jak sama mówiłam lekarzom, że wolę umrzeć, niż mieć odciętą nogę” – wspomina dziś Kelly, która współpracuje z organizacją Rare Cancers Australia (RCA).
Kelly od zawsze kochała sport. Dorastała w Port Arlington, uwielbiała siatkówkę i marzyła o tym, by zostać zawodowym sportowcem. Nagle jednak zaczęły dokuczać jej bóle w kolanach: „Początkowo lekarze zdiagnozowali torbiel w stawie kolanowym”. Nastolatka szybko zgodziła się na jej usunięcie: „Powiedziano mi, że nie będę w szkole dwa tygodnie. Która nastolatka by w takiej sytuacji nie powiedziała tak” – opowiada Cartwright.
Całe szczęście, że powiedziała tak, bo okazało się, że jej kolano atakuje nowotwór. „Dowiedziałam się, że to bardzo rzadki rodzaj nowotworu – mięsak maziówkowy. Jedynym lekarstwem była amputacja”.
Choć początkowo wizja amputacji przeraziła młodą dziewczynę, dzięki napotkanym podczas leczenia ludziom, odzyskała nadzieję:
"Pamiętam spotkania z osobami po amputacjach, to było dla mnie bardzo istotne. Rozmowa z nimi, z lekarzami, rehabilitantami. To oni poradzili mi, by cieszyć się każdą pozytywną rzeczą. Każdego dnia”. Takimi radami teraz Kelly dzieli się z osobami, które także stają w obliczu amputacji.
Kelly nie tylko pomaga innym chorym na raka, ale także cieszy się życiowym wyzwaniem. Ma małego synka, który inspiruje ją do pracy każdego dnia. Również w sporcie, który ukochała od dziecka, odnosi sukcesy. Z powodzeniem bierze udział w paraolimpiadach, gdzie zdobywa medale, m.in. w biegach i skoku w dal.