W 1940 r. Karola Wojtyłę, studenta polonistyki, zaczepił Jan Tyranowski i powiedział "Chciałbym z panem porozmawiać". "Z pewnością odegrał On także wielką rolę w moim życiu" – pisał o nim już po latach Jan Paweł II. Dziś w Krakowie trwają starania o beatyfikację Tyranowskiego i wystarczy tylko cud.
Tuż przed II wojną światową Karol Wojtyła zamieszkał z ojcem na krakowskich Dębnikach, blisko parafii św. Stanisława Kostki. W Krakowie rozpoczął studia filologiczne, a także formację religijną zanim trafił do seminarium. To wszystko dzięki Słudze Bożemu Janowi Tyranowskiemu.
Tyranowski urodził się w 1901 roku, był synem krawca i krawcem został, chociaż wyuczył się zawodu urzędnika. Uważał, że zawód krawca pozwala lepiej przeżywać mu życie duchowe. W 1935 roku zapragnął dążyć do świętości, za radą spowiednika zaczął uporządkowywać własne wnętrze i czytać dzieła św. Jana od Krzyża. Później tego autora polecił Wojtyle, a ten wyznał, że właśnie św. Jan od Krzyża pomógł mu odnaleźć powołanie.
Dębnicki krawiec zaczął organizować swój plan dnia w "regulaminy" porządkujące jego życie niczym reguła zakonna, codziennie uczęszczał na Mszę Świętą i często przystępował do spowiedzi. O tym zwykłym kawalerze spowiednicy zaczęli jednak mówić jako o "alpiniście duchowym". Ks. Aleksander Drozd: "On wspinał się na takie ścieżki i szczyty, których moja stopa nie dotknęła". Tyranowski angażował się w życie parafii, raczej niezrozumiany, mówiący katechizmowym językiem, do czasu niemieckiej okupacji.
23 maja 1941 roku hitlerowcy aresztowali większą część pracujących w parafii salezjanów, którzy zbyt mocno głosili tymczasowość niemieckiej okupacji i uczyli młodych patriotycznych zachowań. Bardziej zachowawczy od tej pory zakonnicy postanowili poprosić o pomoc w formowaniu młodzieży Jana Tyranowskiego. Ten zaczął tworzyć Róże Różańcowe, w pierwszej "piętnastce" był też Jan Paweł II.
Tyranowski przykładem życia i cotygodniowymi osobistymi spotkaniami formował młodzież, zlecał dodatkowe modlitwy, rozeznawanie, zapisywanie postępów, codzienną Eucharystię, pracę nad sobą, a ci, głównie studenci, lepiej od niego wykształceni, mądrzejszy, słuchali się go. W ten sposób ze środowiska zgromadzonego wokół Jana Tyranowskiego do życia kapłańskiego i zakonnego zgłosiło się 11 chłopaków – w tym przyszły papież, Jan Paweł II.
Salezjanie z Dębnik mieli o nim mówić: "patrzcie Go, ot krawiec. Sama chwała Boża mieszka na Różanej" (gdzie Tyranowski miał mieszkanie). Gorliwie głoszący Chrystusa jako świecki katechista, zapomniany przez wieki kościelny charyzmat przypomniany przez Sobór Watykański II, Jan Tyranowski zmarł w cierpieniu.
Przez rok, do 15 marca 1947 roku, umierał najpierw w domu, a później w szpitalu. Opiekowali się nim wychowankowie, a gdy nieznana choroba obciążała kolejne części jego ciała mówił, że kolejne cierpienia weźmie na siebie i "podziękuje, bo przecież On, najlepszy Ojciec nasz, który wie, co dziecku Jego jest potrzebne".
Ten apostoł, który przygotował Karola Wojtyłę do kapłaństwa czeka teraz na ogłoszenie błogosławionym. 20 stycznia 2017 roku papież Franciszek ogłosił heroiczność cnót Sługi Bożego Jana Tyranowskiego. Tu otwiera się pole dla strudzonych, potrzebujących cudu, tych, którym Tyranowski pomaga w najzwyklejszych czynnościach – aby prosić Dobrego Boga – za wstawiennictwem czcigodnego Sługi Bożego Jana Tyranowskiego – o łaskę cudu, aby mógł wejść do grona błogosławionych.
Osoby, które otrzymają jakąkolwiek łaskę dzięki jego wstawiennictwu proszone są o powiadomienie parafii św. Stanisława Kostki w Krakowie, ul Konfederacka 6.
Artykuł przygotowano w oparciu o książkę ks. Michała Szafarskiego SDB "Perła Ewangeliczna", którą można nabyć tu. Więcej informacji dostępnych jest także na stronie parafii św. Stanisława Kostki.