To nie żadne protesty przeciw Donaldowi Trumpowi, ale zwykłe wykorzystanie okazji do zadymy. Tak najkrócej podsumować można fakt, że ponad połowa z aresztowanych podczas protestów przeciwko wynikowi wyborczemu w Portland w ogóle nie głosowało.
Jak podaje policja spośród 112 aresztowanych podczas protestów w Portland aż 69 albo nie oddało głosu albo w ogóle nie było zarejestrowanych do głosowania w stanie Oregon. W przypadku 17 protestujących policja nadal ustala, czy mieli oni prawo do głosowania i czy głosowali. Jedynie dwudziestu pięciu z protestujących rzeczywiście w wyborach głosowało.
Te dane doskonale pokazują, że sporej części z protestujących wcale nie chodzi o wynik wybory, a o możliwość zadymy… Kto wie, czy gdyby wygrała Hillary Clinton, to oni też by nie protestowali.