Ta historia jest najlepszym dowodem na to, że aborcja jest tylko ponownym gwałtem dokonywanym na zgwałconej kobiecie. Ona nie tylko jej nie pomaga, ale niszczy ją jeszcze bardziej.
Lesley McAskie została zgwałcona jako 13-letnia dziewczynka. Rodzice, gdy się o tym dowiedzieli zdecydowali za nią o aborcji. Zabicie jej dziecka było jedynym, co mieli jej wówczas do zaoferowania. Ponad czterdzieści lat później kobieta otwarcie mówi o tym, że to aborcja, a nie gwałt była najgorszym doświadczeniem jej życia. – Aborcja miała wpływ na moje życie przez 37 lat – mówi otwarcie. – Udało mi się pokonać traumę gwałtu, ale nie aborcji – dodaje.
Kobieta pochodzi z Północnej Irlandii, i to tam została zgwałcona. Gdy rodzice dowiedzieli się, że jest w ciąży przewieźli ją do Anglii, gdzie – inaczej niż w Irlandii – zabijano i zabija się nadal nienarodzone dzieci. Tam wykonano na niej aborcję. – Nikt nie pytał mnie o zdanie, nie proponowano mi innych rozwiązań, ani nawet nie informowano szczegółowo o tym, czy jest aborcja – opowiada kobieta. Jedyną informacją, jaką otrzymała było to, że jak powiedziała jej pielęgniarka, jej dziecko zostanie wyssane do torby, a potem wyrzucone do śmieci.
Teraz Lesley McAskie apeluje do zgwałconych kobiet, które zaszły w ciążę, by nie decydowały się na aborcję. – Nie decydujcie się na aborcję, bo jest to szybkie rozwiązanie. Tak nie jest. Doświadczenie aborcji na zawsze pozostanie z wami. Ono będzie was niszczyć – podkreśla.
Kobieta nie jest w tym doświadczeniu osamotniona. Wiele kobiet, na których wymuszono lub które przekonano do aborcji podkreśla, że jest ona o wiele gorszym doświadczeniem niż gwałt, i że zmagać się z nim trzeba o wiele dłużej.
Tomasz P. Terlikowski
