Brian Tamaki, lider protestanckiego Kościoła Przeznaczenia, na kilka godzin przed trzęsieniem ziemi wygłosił kazanie, w którym ostrzegał, że Nowa Zelandia może ponieść karę naturalną za wspieranie homoseksualizmu i homomałżeństw. Po trzęsieniu zaczęło się jego piekło.
Kaznodzieja, na kilka godzin przed wydarzeniami, głosił w swoim kościele kazanie, w którym podkreślał, że Stary Testament, że „ziemia wstrząsa się pod ciężarem ludzkich grzechów” i dodawał, że grzechy mogą wywoływać katastrofy naturalne. Kazanie to nie odnosiło się jednak do późniejszego trzęsienia ziemi, a do wydarzeń sprzed kilku lat, choćby do katastrofy w mieście Christchurch, w którym trzęsienie ziemi zabiło 185 osób. – To było miejsce o najwyższym wskaźniku morderstw, było ono absolutnie antychrystusowe – dodawał. I za to miała je spotkać kara.
Te jego słowa wywołały gigantyczny skandal. Od kilku dni trwa akcja zbierania podpisów pod petycją dotyczącą odebrania mu prawa do działalności jako wspólnota wyznaniowa i uznania go za organizację siejącą „mowę nienawiści”. Apel ten podpisało już ponad sto tysięcy osób.
Do sprawy kazania odniósł się już nawet premier Nowej Zelandii John Key, który uznał kazanie za „śmieszne”. – Nowa Zelandia jest krajem podatnym na wstrząsy sejsmiczne, mamy kilka miejsc szczególnie podatnych na takie wydarzenia. To nie ma nic wspólnego z ludzką seksualnością – dodał.
Bsz/Bbc.com
