Dania ma nowy pomysł na ograniczenie naporu imigracyjnego. Jaki? Odpowiedź jest prosta. Ograniczenie liczby Afrykańczyków. Metodą ma być zaś zwiększenie nakładów na promocje antykoncepcji.
Duńczycy nawet szczególnie nie udają, że nie chodzi im o pomoc komukolwiek, ale o to, by zmniejszyć presję imigracyjną, a także ograniczyć liczbę rodzących się w Afryce dzieci. Według minister rozwoju współpracy Ulla Tornaes Kopenhaga chce przeznaczyć 14 milionów dolarów na programy promujące antykoncepcję w Afryce.
Powody? Otóż, zdaniem minister, „niechciane ciąże wywołują ogromne koszty społeczne, a do tego konieczne jest ograniczenie liczebności Afryki. – Rozwój wielu krajów jest ograniczony poprzez wysokie wskaźniki demograficzne – oznajmiła duńska polityk. – Jeśli wskaźniki demograficzne się zachowują, to populacja afrykańska w 2050 wzrośnie z obenych 1.2 miliarda do 2.5 miliarda – przekonuje. I dodaje, że elementem walki z nielegalną imigracją powinno być ograniczanie afrykańskiej populacji.
Dekodując ten język Duńczycy postanowili przekazać pieniądze, by ograniczyć liczbę Afrykańczyków. To zaś jest zwyczajny, dość ordynarny rasizm połączony z kolonializmem. Oto bowiem zachodni kraj chce regulować liczbę urodzin w innym kraju, byle tylko zachować swój święty spokój. Innym, niezwykle istotnym pytaniem jest to, czy rzeczywiście jedynym, co Europa ma do zaoferowania Afryce jest likwidacja jej dzieci? Istnieją inne metody ograniczenia imigracji, tyle, że one wymagają realnych działań, a nie wspierania koncernów farmaceutycznych i niszczenia rodzin w Afryce.
Tomasz P. Terlikowski