Mężczyzna cały czas zmieniał zeznania. Najpierw twierdził, że wysadził kobietę w porcie na brzeg. Potem mówił, że doszło do nieszczęśliwego wypadku na jego łodzi podwodnej. Teraz śledczy ujawnili, że na jego komputerze znajdują się autentyczne nagrania tortur oraz zabójstw.
Szwedzka dziennikarka Kim Wall 10 sierpnia spotkała się z Peterem Madsenem, żeby zrobić reportaż o jego prywatnej łodzi podwodnej, którą mężczyzna zbudował sam. Wtedy widziano ją po raz ostatni. Dzień później Peter Madsen zgłosił, że jego łódź miała awarię i zatonęła, a on sam jest jedyną osobą, która znajdowała się na łodzi. Jednocześnie partner zaginionej dziennikarki, zgłosił jej zaginięcie.
Straż przybrzeżna wydobyła łódź Madsena z dna morza 12 sierpnia. Mężczyzna zeznał, że dziennikarkę wysadził wcześniej w porcie kopenhaskim. Następnie zmienił zeznania i opowiadał policji, że na pokładzie łodzi miało dojść do jakiegoś nieszczęśliwego wypadku, w wyniku, którego Wall zginęła, a on wrzucił jej ciało do wody.
Jakiś czas później, przypadkowy rowerzysta natknął się na zmasakrowane kobiece ciało bez głowy, rąk i nóg, na brzegu na północ od Kopenhagi. Ciało było poćwiartowane. Tożsamość ofiary – dziennikarki Kim Wall, potwierdzono dzięki badaniom DNA.
Na ujawnionych niedawno nagraniach widoczne są zabójstwa kilku kobiet poprzez np. ścięcie głowy. Prokuratura jest pewna autentyczności zapisu.
Na początku Madsen miał postawiony zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci, jednak w obliczu nowych przerażających faktów, prokuratura oskarżyła go o zabójstwo.