Partia Postępu współrządzi Norwegią od 2013 roku. Jej szefowa, Siv Jensen, postuluje zmiany w procesie integracji. Karą za niesubordynację będzie odebranie zasiłków.
A wyznacznikiem subordynacji będzie znajomość języka norweskiego. Partia Postępu ma nacjonalistyczne hasła, ale musiała złagodzić retorykę, od kiedy zaczęła współrządzić Norwegią z Partią Konserwatywną.
Na jesieni odbędą się jednak wybory parlamentarne i Partia Postępu chce pozyskać rozczarowanych integracją wyborców. Dlatego Siv Jensen, która w rządzie pełni funkcję ministra finansów, zaproponowała reformę nakazującą imigrantom naukę norweskiego w ciągu 5 lat. Inaczej stracą zasiłki.
"Ma to kluczowe znaczenie dla dobrej integracji" – powiedziała Jensen w wywiadzie z "Aftenposten". Wcześniej partia chciała jednak obciąć fundusze na naukę norweskiego dla obcokrajowców. Reszta rządu nie jest przekonana do projektu, ale największe zastrzeżenia ma do granicy 5 lat. Norwegom chodzi o zagwarantowanie bezpieczeństwa uchodźcom, a także czasu i przestrzeni na przystosowanie się do życia w nowej kulturze.
Partia Postępu znów ma szansę współrządzić z Prawicą. Jeżeli wprowadzą takie zmiany w polityce imigracyjnej, będzie to dobra przesłanka do dyskusji o problemie integracji uchodźców w Europie. Ale nie wiadomo, czy nacjonaliści nie zarzucą swojej retoryki zaraz po wyborach…