Republika Federalna Niemiec do 2020 roku miała wprowadzić milion aut elektrycznych do ruchu. Naszym zachodnim sąsiadom to się jednak nie opłaca i przez posłuszne media dyskredytują tę ideę.
Podawaliśmy ostatnio, że Niemcy nie chcą wycofać się z produkcji silników diesla, bo byłoby to skrajnie nieopłacalne dla ich gospodarki. Tamtejsze koncerny nie są także przygotowane na produkcję silników elektrycznych z powodu niskiego poziomu innowacji.
Portal DW zamieścił więc informację o wadach elektromobilności. Autorzy artykułu podają, że zamiast zanieczyszczenia środowiska przez rury wydechowe, to kominy elektrowni pompują zanieczyszczenia powstałe wskutek spalania węgla. Ponadto sam proces produkcji silników elektrycznych i karoserii jest bardzo drogi i uciążliwy dla środowiska.
Tu dziennikarze postulują używanie do silników elektrycznych energii z elektrowni opartych na energiach odnawialnych. W Niemczech od 55 do 60% energii z zasobów odnawialnych pozyskiwanych będzie w roku 2035. Problemem jest jednak fakt, że podobna sytuacja występuje przy produkcji wiatraków czy też paneli słonecznych – są niezwykle drogie i nie mogą pracować cały rok.
Jedyną więc możliwością jest energia atomowa – o tym jednak DW nie pisze.