To Barack Obama dopuścił się najgorszego aktu wrogości wobec Żydów i Izraela. Taką opinię wyraziło Centrum Wiesenthala.
Skąd taka decyzja? Odpowiedź jest prosta. Otóż to właśnie prezydent USA Barack Obama umożliwił wydanie przez ONZ rezolucji 2334. W dokumencie uznano, że Izrael nie ma prawa zajmować terenów poza granicami z 1967 r. Okupacja nie tylko Zachodniego Brzegu, ale także wschodniej części Jerozolimy, łącznie z najświętszymi dla judaizmu miejscami, takimi jak Ściana Płaczu, jest więc nielegalna i stanowi złamanie prawa międzynarodowego. Rezolucji tej nie byłoby, gdyby Obama nie pozwolił na to, by USA wstrzymało się od głosu.
Decyzja ta jest dla Izraela zanegowaniem całej jego historii i teraźniejszości. Nie jest ona wprawdzie prawnie zobowiązująca, ale izraelskie władze obawiają się, że może ona nakreślić „przyszłe ramy" procesu pokojowego, w szczególności jeśli Amerykanie zgodziliby się na przyjęcie kolejnych rezolucji ONZ. Na 15 stycznia, czyli pięć dni przed inauguracją Trumpa, została zwołana w Paryżu konferencja, która ma się zająć tą kwestią. Izrael już odmówił w niej udziału. Palestyńczycy zapowiedzieli jednak, że pozwą izraelskich przywódców do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, jeśli rezolucja 2334 nie będzie wprowadzona w życie…
Wszystko to sprawia, że Obama został uznany za największego antysemitę roku 2016. Na kolejnych miejscach są zaś… Wielka Brytania i Francja. Wielka Brytania trafiła na drugą pozycję z powodu przejęcia przez Jeremy’ego Corbyna przywództwa opozycyjnej Partii Pracy. Autorzy raportu uważają go za zdeklarowanego zwolennika palestyńskiej organizacji terrorystycznej Hamas.
Francja znalazła się na trzecim miejscu nie tylko ze względu na liczne przypadki antysemickich incydentów oraz odmowy przez niektórych muzułmańskich policjantów ochrony synagog, ale przede wszystkim z powodu wprowadzenia wymogu zaznaczenia, że produkty ze Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu zostały wytworzone „na terytoriach okupowanych".