Tragedia rozpoczęła się po piątkowym nabożeństwie. Ładunki wybuchowe a także karabiny zabiły i raniły setki osób. Ostatnio podobne zdarzenie miało miejsce 3 lata temu.
W Egipcie, na półwyspie Synaj, doszło do krwawego zamachu na wychodzących ze świątyni ludzi. Niespełna rok temu zmasowany atak ISIS przypuścił na chrześcijan obrządku koptyjskiego, a dziś mordował swoich współwyznawców.
W mieście Bir al-Abd w prowincji Synaj Północny, zamachowcy zdetonowali ładunki wybuchowe, które były zamontowane przy wyjściu z meczetu. Zdetonowano je zaraz po zakończeniu piątkowych modlitw. Świątynia była opuszczana przez wyjątkowo liczne tłumy z powodu świętego dnia muzułmanów – piątku.
Oprócz zaimprowizowanych ładunków wybuchowych, zamachowcy przygotowali broń, aby strzelać do uciekających ludzi. „Strzelali do ludzi, kiedy wychodzili z meczetu” – relację świadka przekazała agencja Reuters. Kolejnym aktem przemocy było niszczenie samochodów mieszkańców miasta. Zaparkowane w okolicy samochody podpalano.
Nawet przybywające na miejsce karetki były ostrzeliwane. Doprowadziło to do krwawej masakry, która obiegła cały świat – zakrwawione ciała leżały koło meczetu i w jego wnętrzu. Najnowsze dane sugerują, że śmierć poniosło 235 osób, a rannych zostało co najmniej 125 osób.
Wskutek zamachu Egipt ogłosił trzy dni żałoby narodowej. Egipskie władze odbywają teraz konsultacje międzyresortowe. Według nieoficjalnych informacji zamachowcy przyjechali pod meczet czterema samochodami terenowymi.
Wciąż żadna organizacja nie przyznała się do organizacji zamachu, jednak najbardziej prawdopodobnym jest lokalna sekcja ISIS – Prowincja Synaj. Jest to najkrwawszy zamach od trzech lat. Wtedy nasiliły się walki między siłami bezpieczeństwa a islamistami. Ich aktywność wiąże się natomiast z obaleniem Mohameda Mursiego, prezydenta Egiptu, który stracił władzę na fali tzw. arabskiej wiosny.
