Przyjęcie unijnej waluty można rozważyć za 10-20 lat, gdy Polska będzie bardziej podobna do krajów strefy euro pod względem wielu parametrów makro- i mikroekonomicznych – mówił w środę na konferencji prasowej wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki.
Dziennikarze chcieli, by wicepremier odniósł się do wywiadu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dla dziennika "Rzeczpospolita", który m.in. odpowiadał na pytanie, czy nie nadszedł czas o powrót do dyskusji o wejściu Polski do unii walutowej.
Morawiecki podkreślił, że Polska nie jest jeszcze podobna pod względem struktury gospodarczej, branżowej, poziomu rozwoju i wynagrodzeń czy swobody przepływu usług między Polską, Francją, Niemcami, Holandią, do państw strefy euro. "Jak będziemy za 10-20 lat bardziej podobni co do wielu parametrów makro- i mikroekonomicznych, to oczywiście można to rozważyć" – zauważył.
Uznał, że takie rozważanie nie stoją w sprzeczności ze zobowiązaniami akcesyjnymi Polski, istnieje natomiast sprzeczność z zapisem polskiej konstytucji, która mówi, że środkiem płatniczym w Polsce jest złotówka. "Więc też musielibyśmy w referendum rozstrzygnąć" – mówił.
"To naprawdę jest temat wielowątkowy. Przestrzegałbym przed uproszczeniami takimi, jakie robi teraz opozycja – +szybciutko wejdźmy teraz do strefy euro+. Tak szybko jak byśmy weszli, tak szybko możemy tego żałować" – zaznaczył.
Zdaniem Morawieckiego teoria konwergencji obszarów walutowych, "która weszła w praktykę wraz z utworzeniem strefy euro, jest brutalnie weryfikowana". Podkreślił, że jedną z przyczyn ostatniego kryzysu były nierównowagi – w tym nierównowaga handlowa i nierównowaga w bilansie rachunku bieżącego – pomiędzy południową a północną częścią strefy.
"Południe Europy cierpi dzisiaj na niemożność dewaluacji własnej waluty, na brak możliwości emisji obligacji we własnej walucie, brak kontroli nad polityką monetarną i polityką stopy procentowej" – wskazał.
W opublikowanym w środę wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Jarosław Kaczyński był m.in. pytany, czy nie przyszedł czas, by wrócić do dyskusji o wejściu do unii walutowej. "Nie, wejście do strefy euro będzie oznaczać, że albo złotówka zostanie wyceniona wysoko, co uderzy w nasz eksport, czyli w naszą gospodarkę – 45 proc. PKB to eksport, czyli w ostatecznym rachunku nasz poziom życia. Albo ocenimy ją nisko, ale to będzie oznaczać cios w naszą stopę życiową, spadek popytu, a więc również uderzenie w gospodarkę. Nie ma z tego ucieczki" – podkreślił prezes PiS. (PAP)