Papież twierdzi, że Kościół katolicki nie może już ustanawiać ogólnych norm moralnych, które obowiązywałyby całe grupy ludzi. Taką, szokującą tezę, postawił o. Antonio Spadaro, redaktor naczelny „La Civiltà Cattolica” i jeden z najbliższych współpracowników papieża Franciszka.
Duchowny uczestniczył w amerykańskiej konferencji poświęconej wprowadzaniu w życie „Amoris laetitia”. Jego zdaniem papież w swoim dokumencie uznał, że osoby żyjące w związkach „nieregularnych” mogą „żyć w Bożej łasce, mogą się kochać i wzrastać w życiu łaską”.
– Musimy stwierdzić, że papież uświadamia nam, że nie można już mówić o abstrakcyjnych grupach osób, a praktyk integracji ma być regułą, której należy przestrzegać absolutnie w każdym przypadku – przekonywał o. Spadaro. – Ponieważ zakres odpowiedzialności nie we wszystkich przypadkach jest jednakowy, konsekwencje lub skutki stosowania danego przepisu nie zawsze muszą być jednakowe – mówił ojciec Spadaro.
Jezuita podkreślał także, że poprawną interpretacją tej zasady są zapisy biskupów sycylijskich, którzy pozwalają spowiednikowi, po ocenie nie tylko rozgrzeszyć rozwodnika w ponownym związku, który nie podejmuje nawet wysiłku życia w czystości i wstrzemięźliwości, al także udzielić mu Komunii świętej.
Ta wypowiedź pokazuje niestety, że w Kościele rzeczywiście budowana jest jakaś nowa moralność, i to taka, która oparta jest na piasku „praktyki integracji”, a nie na skale zasad moralnych. Zasada integracji nie jest kategorią moralną, ale socjologiczną i nie może być traktowana jako wykładnik, wskazówka czy choćby kryterium oceny moralnej. Gdyby tak było to trzeba by uznać, że spokój społeczny i integracja są ważniejsze od zachowania i wprowadzania norm moralnych, to oznaczać to będzie koniec nie tylko wszelkiej moralności, ale także roli Kościoła, jako „znaku, któremu sprzeciwiać się będą”.
Jeśli zaś mamy mówić o różnym zakresie odpowiedzialności, to nadal musimy mieć do czynienia z kryteriami, według którymi oceniamy ów zakres. Kryterium tym muszą być zasady i normy moralne, także takie, które pozostają nienaruszalne i niezmienne, i mają zastosowanie do każdej sytuacji. Bez nich nie istnieje kryterium ocenne i nie ma moralności w ogóle. A zasada ta odnosi się nie tylko do moralności seksualnej, do rozwodu czy antykoncepcji, ale także do – tak mocno potępianej przez Franciszka – korupcji, szacunku dla stworzenia czy przyjmowania imigrantów. Uznanie integracji za normę moralną oznacza, że nie ma powodów, by na Sycylii potępiać mafiozów, a na Ukrainie skorumpowanych, bo przecież jest to wbrew świętej zasadzie integracji. Absurd? Nie, to tylko zastosowanie sugestii ojca Spadaro do kwestii innych niż rozwód czy moralność seksualna.
Tomasz P. Terlikowski